Locked Down (2021)
Nuda nie jest dobrym doradcą. Owszem, czasami powstają świetne rzeczy, kiedy człowiek chce zabić nudę. Częściej jednak robi głupoty, byle tylko coś zrobić. I z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia tutaj.
"Skazani na siebie" ewidentnie powstał po to, żeby aktorzy pozbawieni pracy przynajmniej przez chwilę poczuli, że robią coś twórczego. Poza głównym duetem reszta gwiazdorskiej obsady pojawia się i znika, wypowiada nic nieznaczące kwestie i ma przynajmniej parę dni zajęte pracą nad filmem. Miejscami ich występy wypadają naprawdę żenująco. Przypominają wszystkie koszmary związane z rozmowami przez Zoom.
Najgorsza jest jednak sama historia. Temat przymusowej izolacji czy spotkania ludzi w zamkniętych pomieszczeniach jest dość dobrze rozpoznany przez kino. Wiele z moich ulubionych obrazów to historie rozmowy dwójki osób w niewielkiej przestrzeni. Dlatego też z niedowierzaniem patrzyłem na to, co się tu wyprawia. Wyglądało to tak, jakby nikt z twórców wcześniej nie słyszał o tego rodzaju sposobie na narrację i na żywo eksperymentowali z fabułą. Stracono więc szansę na ciekawy obraz związku, na podpatrzenie skomplikowanych relacji emocjonalnych, na pokazanie jakiejś ewolucji, która odbywa się niejako na przekór świadomym decyzjom podejmowanym przez bohaterów.
Co gorsze, w połowie filmu twórcy najwyraźniej uznali, że dwie osoby i jeden pokój to kiepski pomysł na film (szkoda, że nie widzieli "W łóżku" czy "28 pokoi hotelowych") i nagle postanowili zmienić całość w heist movie. W tym momencie straciłem resztki szacunku do wszystkich związanych z tym projektem. Coś tak idiotycznego z tak doborową obsadą nie widziałem już dawno.
Ocena: 1
"Skazani na siebie" ewidentnie powstał po to, żeby aktorzy pozbawieni pracy przynajmniej przez chwilę poczuli, że robią coś twórczego. Poza głównym duetem reszta gwiazdorskiej obsady pojawia się i znika, wypowiada nic nieznaczące kwestie i ma przynajmniej parę dni zajęte pracą nad filmem. Miejscami ich występy wypadają naprawdę żenująco. Przypominają wszystkie koszmary związane z rozmowami przez Zoom.
Najgorsza jest jednak sama historia. Temat przymusowej izolacji czy spotkania ludzi w zamkniętych pomieszczeniach jest dość dobrze rozpoznany przez kino. Wiele z moich ulubionych obrazów to historie rozmowy dwójki osób w niewielkiej przestrzeni. Dlatego też z niedowierzaniem patrzyłem na to, co się tu wyprawia. Wyglądało to tak, jakby nikt z twórców wcześniej nie słyszał o tego rodzaju sposobie na narrację i na żywo eksperymentowali z fabułą. Stracono więc szansę na ciekawy obraz związku, na podpatrzenie skomplikowanych relacji emocjonalnych, na pokazanie jakiejś ewolucji, która odbywa się niejako na przekór świadomym decyzjom podejmowanym przez bohaterów.
Co gorsze, w połowie filmu twórcy najwyraźniej uznali, że dwie osoby i jeden pokój to kiepski pomysł na film (szkoda, że nie widzieli "W łóżku" czy "28 pokoi hotelowych") i nagle postanowili zmienić całość w heist movie. W tym momencie straciłem resztki szacunku do wszystkich związanych z tym projektem. Coś tak idiotycznego z tak doborową obsadą nie widziałem już dawno.
Ocena: 1
Komentarze
Prześlij komentarz