The Wolf Hour (2019)

Na papierze ten projekt przedstawia się całkiem nieźle. Mordercze lato w Nowym Jorku. Ludzie wariują, seryjny zabójca grasuje, upał nie daje żyć. A jednak w przypadku niektórych jest to jedynie tło dla osobistych dramatów i problemów. Główna bohaterka zamknęła się w mieszkaniu babci i nie potrafi go opuścić. Prześladują ją wyrzuty sumienia. Jest artystką, ale nie potrafi przekuć cierpienia w dzieło sztuki. Film opowiada o serii kontaktów bohaterki, które sprawią, że jej inercja dobiegnie końca.



Postać, czas i miejsce akcji dawały możliwości stworzenia niezwykle interesującego dramatu psychologicznego. Naprawdę pole do popisu było olbrzymie. Tymczasem w "Godzinie wilka" to wszystko do niczego nie prowadzi. Nie widać zagłębiania się w psychikę protagonistki. Nie sposób zauważyć, dlaczego akurat to lato zostało wybrane na tło fabularne, ponieważ wszystkie sceny mogłyby dokładnie identycznie wyglądać w jakiejkolwiek innej czasowej lokalizacji i wymowa nie zmieniłaby się o jotę. Naprawdę, gdyby nie ostatnia scena i enigmatyczny uśmiech bohaterki, to byłbym przekonany, że twórcy filmu nie mieli żadnego pomysłu. A tak dochodzę do wniosku, że po prostu nie potrafili go dobrze zrealizować.

Film jest przeraźliwie monolityczny. Gra aktorska niewiele robi, żeby uporządkować bałagan realizacyjny. Jest więc pusto i męcząco. Jedyną emocję, jaką wzbudza "Godzina wilka", jest żal. Żałuję, że Naomi Watts, którą lubię, zagrała w czymś tak bardzo zbędnym.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)