Viva l'Italia (2012)
Nie cierpię takich sytuacji, kiedy aktor zachwycił mnie swoją rolą tak bardzo, że po kolejne filmy sięgam tylko dlatego, że jest w obsadzie. Niestety film okazuje się głupi, nudny, beznadziejny. I nawet obecność aktora, który był powodem sięgnięcia po film, nie polepsza odbioru. Tak właśnie mam z "Viva l'Italia", którego zapewne nigdy w życiu bym nie obejrzał, gdyby nie fakt, że w obsadzie był Raoul Bova.
Rozczarowanie "Viva l'Italia" jest olbrzymie głównie dlatego, że ta komedia powinna się udać. Pomysł ma bowiem sprawdzony w kinie wielokrotnie. Oto pewien mężczyzna, którego całe życie budowane było na kłamstwach i oszustwach, doznaje uszkodzenia mózgu, w wyniku którego staje się patologicznym prawdomówcą. To świetny punkt wyjścia do szalonych gagów i opowieści o odbudowywaniu relacji rodzinnych.
W typowej komedii postać zmuszona do prawdomówności byłaby głównym bohaterem, od którego zacząłby się efekt domina. Jednak z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu w "Viva l'Italia" jest on postacią drugoplanową, która znika na całe partie filmu. Zamiast tego twórcy skupiają się na trójce jego dzieci, z których każde lepiej wyszłoby, gdyby było protagonistą osobnej historii. Mimo kilku niezłych pomysłów trójka rodzeństwa nie jest szczególnie interesująca, a sceny z ich udziałem w większość wcale nie bawią. To przełożyło się na ogólne wrażenie, że film jest po prostu nudny.
Ocena: 3
Rozczarowanie "Viva l'Italia" jest olbrzymie głównie dlatego, że ta komedia powinna się udać. Pomysł ma bowiem sprawdzony w kinie wielokrotnie. Oto pewien mężczyzna, którego całe życie budowane było na kłamstwach i oszustwach, doznaje uszkodzenia mózgu, w wyniku którego staje się patologicznym prawdomówcą. To świetny punkt wyjścia do szalonych gagów i opowieści o odbudowywaniu relacji rodzinnych.
W typowej komedii postać zmuszona do prawdomówności byłaby głównym bohaterem, od którego zacząłby się efekt domina. Jednak z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu w "Viva l'Italia" jest on postacią drugoplanową, która znika na całe partie filmu. Zamiast tego twórcy skupiają się na trójce jego dzieci, z których każde lepiej wyszłoby, gdyby było protagonistą osobnej historii. Mimo kilku niezłych pomysłów trójka rodzeństwa nie jest szczególnie interesująca, a sceny z ich udziałem w większość wcale nie bawią. To przełożyło się na ogólne wrażenie, że film jest po prostu nudny.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz