Atlas (2018)

Lubię sięgać po filmy, o których nic nie słyszałem, o których mało kto słyszał. Większość z nich okazuje się przeciętniakami lub chłamem. Czasem jednak zdarzają się niespodzianki. Wynagradzają one wszystkie rozczarowania, ponieważ są niczym ukryty skarb albo bryła złota odnaleziona w błocie. Właśnie takim filmowym skarbem okazał się "Na bruk". Po film zapewne nie sięgnąłbym, gdyby nie obecność w obsadzie Albrechta Schucha, którego gra spodobała mi się w kilku innych obrazach. Cieszę się jednak, że tak się stało.



"Na bruk" to historia samotnego mruka, który pędzi pustą egzystencję pracując jako tragarz przy eksmisjach. Pracę wykonuje mechanicznie. Z kumplami się spotka, pogada, ale w kluczowych momentach pozostaje bierny. Jest człowiekiem przegranym i kompletnie zniechęconym do życia. I wtedy zobaczył jego: mężczyznę desperacko walczącego o prawo do pozostania w domu wraz ze swoją rodziną. To spotkanie będzie niczym egzystencjalny defibrylator. Nagle w życiu bohatera pojawi się sens, cel. Przypadkowo spotkany mężczyzna jest bowiem kimś, dla kogo przed laty zaryzykował wszystko... i przegrał.

"Na bruk" to fantastyczny portret jednostki, która musi podjąć ważne decyzje. Film, za sprawą cudownej kreacji Rainera Bocka, świetnie uchwyciła osobę, która pragnie nawiązać relację z bliską jej osobą, a jednocześnie nie ma ku temu żadnych narzędzi. Z jednej strony widzimy desperacką potrzebę i potężny ból, a z drugiej strony psychiczny mur, który buduje dystans i nie pozwala mu zbliżyć się do innych.

Surowa narracja, brak sztucznego podnoszenia napięcia sprawiają, że całość robi naprawdę mocne wrażenie. Niestety ostatnia scena trochę to psuje. Wolałbym więcej ambiwalencji, która przecież królowała przez większość filmu.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)