Blow the Man Down (2019)
W sennym rybackim miasteczku pozornie nic się nie dzieje. Niby też każdy doskonale wie, co robią inni. Są to jednak pozory, o czym przekonają się dwie siostry, które właśnie pochowały matkę. Nieszczęśliwy splot okoliczności sprawi, że wkroczą na ścieżkę zbrodni mordując pewnego mężczyznę. To wydarzenie pociągnie za sobą lawinę konsekwencji i sprawi, że kobiety odkryją, jak niewiele wiedziały o swojej matce i sąsiadkach.
"Blow the Man Down" próbuje być jedną z tych ekscentrycznych niezależnych komedii. Opowieść prowadzona jest lekko, z przymrużeniem oka. Galeria postaci jest zróżnicowana. Jest humor, jest absurd, ale nie ma prawdziwej wesołości. Film robi wrażenie kręconego mechaniczne. Nie udało się przeniesienie lekkiego humoru z papieru kart scenariuszowych na taśmę filmową.
Pójście w stronę czarnej komedii ma też poważniejszą wadę. Dla mnie najciekawszy był w filmie wątek Enid. Ten jednak za sprawą dobrej gry Margo Martindale lepiej sprawdziłby się w ciemniejszych tonacjach pełnokrwistego dramatu. Jej postać jest bowiem fascynująca i tragiczna. Wrzucona przez wszystkich do roli pogardzanej burdel mamy obwarowała się i z własnej złości na resztę świata zbudowała mur. Do tego okazało się, że ma smykałkę do nie do końca zgodnej z prawem działalności. A jednak widzi siebie jako zbawicielkę miasteczka, która nigdy nie została za to doceniona, więc postanowiła wyrwać siłą to, co - jak uważa - jej się należy. Ciekawa postać, która w tej komediowej konwencji niestety się zmarnowała.
Ocena: 5
"Blow the Man Down" próbuje być jedną z tych ekscentrycznych niezależnych komedii. Opowieść prowadzona jest lekko, z przymrużeniem oka. Galeria postaci jest zróżnicowana. Jest humor, jest absurd, ale nie ma prawdziwej wesołości. Film robi wrażenie kręconego mechaniczne. Nie udało się przeniesienie lekkiego humoru z papieru kart scenariuszowych na taśmę filmową.
Pójście w stronę czarnej komedii ma też poważniejszą wadę. Dla mnie najciekawszy był w filmie wątek Enid. Ten jednak za sprawą dobrej gry Margo Martindale lepiej sprawdziłby się w ciemniejszych tonacjach pełnokrwistego dramatu. Jej postać jest bowiem fascynująca i tragiczna. Wrzucona przez wszystkich do roli pogardzanej burdel mamy obwarowała się i z własnej złości na resztę świata zbudowała mur. Do tego okazało się, że ma smykałkę do nie do końca zgodnej z prawem działalności. A jednak widzi siebie jako zbawicielkę miasteczka, która nigdy nie została za to doceniona, więc postanowiła wyrwać siłą to, co - jak uważa - jej się należy. Ciekawa postać, która w tej komediowej konwencji niestety się zmarnowała.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz