Long Story Short (2021)

Kluczem do dobrej komedii nie jest oryginalna fabuła, lecz bohaterowie, którzy stają mi się bliscy. Mogą wtedy przeżywać po raz "n-ty" te same perypetie, a ja i tak będę zachwycony. Jeśli więc "Małżeństwo na skróty" nie przypadło mi do gustu, to winę za to ponosi główny bohater.



Rafe Spall udowodnił, że potrafi być czarujący nawet wtedy, kiedy jego bohaterowie nie są do końca sympatycznymi postaciami. Tu jednak zdecydowanie nie zdołał zapanować nad wadami postaci. Jego Teddy, który początkowo wydaje się uroczy w tym swoim niezdecydowaniu, z czasem zaczął mnie coraz bardziej irytować. W połowie filmu był już dla mnie postacią tak antypatyczną, że nie potrafiłem zrozumieć, jakim cudem ktoś się w nim zakochał i że mógł zyskać lojalnych przyjaciół.

Do tego wszystkiego nie przekonał mnie sam koncept bohatera, który przez cały film prezentuje jedną postawę, jakby wszystko to, czego się dowiadywał po drodze, spływało po nim nie zostawiając żadnego śladu. Każdy kolejny przeskok to powtórka z rozrywki jego zachowania. Dlaczego nie próbował przekonać żony i przyjaciela, że nie jest tym samym Teddym, którego znają przez pozostałem 364 dni roku? Dlaczego nie próbował zostawić jakiejś wiadomość dla swojej alternatywnej wersji? Dopiero w finale ni stąd ni zowąd dokonuje się w nim przemiana. Oczywiście istniała możliwość sprzedania tej historii w takim kształcie. Ale do tego potrzebny byłby sprawniejszych reżyser, który potrafiłby zbierać drobiazgi, dzięki którym przemiana wypadłaby przekonująco.

W tej formie byłaby to rzecz lepsza, gdyby została skrócona do godzinnego odcinka pilotowego serialu. Mogłaby z tego wyjść całkiem niezła wariacja na temat "Dotyku anioła" lub "Autostrady do nieba".

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)