Reminiscence (2021)

Są takie filmy, których wielkim atutem jest niespodzianka polegająca na odkryciu, że opowiadana historia nie jest tą, jaką wydaje się widzom, że snują twórcy. Są jednak i takie filmy, w których odkrycie to wywołuje rozczarowanie. Z tym drugim wariantem miałem do czynienia w przypadku "Reminiscencji".



Akcja filmu rozgrywa się w przyszłości. To ponura wizja przyszłości, w której katastrofa ekologiczna pogłębiła podziały klasowe. W buzującym od niepokojów społecznych mieście rozgrywa się historia niczym z klasycznego filmu noir. Jest rozczarowany życiem mężczyzna, jest tajemnicza kobieta i jest zagadka, w której swoją rolę odgrywają władza, pieniądze i rodzinne sekrety.

Reżyserka opowiada historię według sprawdzone wzorca. Jest w tym tak pryncypialna, że po pewnym czasie staje się irytująco nużąca. Chropowaty półszept Hugh Jackmana zaczyna brzmieć śmiesznie. Zaś śledztwo prowadzone przez graną przez niego postać staje się coraz bardziej telenowelowe. Oglądając to nie chciałem uwierzyć, że to jest to, co reżyserka sobie wymyśliła. Zacząłem więc doszukiwać się znaków sugerujących, że może to jest zasłona dymna, że w rzeczywistości mam do czynienia z inną historią.

Długo łudziłem się, że prawda to dekonstrukcja męskiej miłości. Oto widzimy gościa, który nie zna babki, a mimo to deklaruje, że jest w niej na zabój zakochany. Stworzył sobie postać, która z rzeczywistością zdaje się mieć niewiele wspólnego. Niestety z czasem coraz trudniej było trzymać się tej płonnej narracyjnej nadziei. Jednak nawet wtedy nie sądziłem, że "Reminiscencja" zmieni się w rzecz tak koszmarnie ckliwą. I to mówię ja, który nie ma problemów z przesadną melodramatycznością. Niestety Lisa Joy to nie Özpetek czy Almodóvar. Nie potrafiła operować emocjami, co dla filmu skońćzyło się fatalnie.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)