I onde dager (2021)

Lars właśnie szykuje się do wyjazdu z żoną na weekend do domku na prowincji. Na zakupach zgarnia dość nietypowe produkty, jak młotek, piła, sznury i taśma. Każdemu, kto chce słuchać, mówi o tym, że żona planuje wycieczkę i że jest to bardzo niebezpieczne. Dlatego też nikt z oglądających nie będzie zaskoczony, kiedy wkrótce po przyjeździe na miejsce Lars weźmie młotek i oczywistym stanie się, że zamierza go wbić żonie w tył głowy. To, co nastąpi później, będzie jednak zaskoczeniem dla Larsa...



Tommy Wirkola wraca tym filmem na znajome wody czarnego humoru i sporej dawki krawej jatki. Kiedy okazuje się, że żona Larsa miała dokładnie ten sam pomysł na zakończenie małżeństwa, film zmienia się w prawdziwy festiwal sarkastycznych uwag, rzezi i akcji pełnej nieprzewidzianych zwrotów. Od razu przypomniały mi się stare, dobre czasy "Zombie SS 2".

Niestety kiedy Wirkola wprowadza trójkę nowych bohaterów, tempo filmu mocno siada. Jak z wrzątkiem, do którego wrzuci się mrożone pierogi: bulgotanie ustaje i trzeba czekać, aż temperatura znów wzrośnie. "Złe dni" w mniej więcej 2/3 stają w miejscu i zaczynają nudzić. Potem jednak tempo znów rośnie i w zasadzie czułem się, jakby to była trzecia część "Zombie SS".

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)