Help (2021)
Zaczyna się obiecująco. Oto młoda kobieta z biednej rodziny dostaje pracę w domu opieki, w którym przebywają osoby cierpiące na demencję, Alzheimera i tym podobne schorzenia. Praca nie jest łatwa, ale kobieta doskonale się w niej odnajduje i czerpie z niej satysfakcję. Wszystko zmienia się na początku 2020 roku, kiedy w kraju wybucha pandemia COVID-19...
Przez długi czas film jest całkiem niezłą opowieścią o tym, jak radzili sobie ludzie w pierwszych miesiącach pandemii, kiedy śmiertelność była duża i nikt tak naprawdę nie wiedział, z czym ma się do czynienia. Do momentu, w którym bohaterka zostaje sama w ośrodku i musi prosić o pomoc jednego z pacjentów o pomoc, wszystko wyglądało solidnie. Owszem, miejscami dialogi trąciły topornością typową dla telewizyjnych docudram. Niemniej jednak twórcy potrafili utrzymać przyzwoity poziom.
Ale później rozpoczął się gwałtowny zjazd. Każda kolejna scena, to coraz mniej wiarygodna historia zmagań konkretnych osób. Zamiast tego zaczęło się systemowe rozliczanie niekompetencji, bezduszności i bezradności. Film zmienia się w propagandową agitkę, dla której postacie filmowe są jedynie wygodnymi ilustracjami zarzutów, jakie stawiają. Tej rozliczeniowej roszczeniowości brakuje jednak dystansu i ogłady. Drażniło mnie to więc tak bardzo, że po prostu nie miałem ochoty oglądać dalej. Wytrzymałem wyłącznie za sprawą siły rozpędu.
Ocena: 4
Przez długi czas film jest całkiem niezłą opowieścią o tym, jak radzili sobie ludzie w pierwszych miesiącach pandemii, kiedy śmiertelność była duża i nikt tak naprawdę nie wiedział, z czym ma się do czynienia. Do momentu, w którym bohaterka zostaje sama w ośrodku i musi prosić o pomoc jednego z pacjentów o pomoc, wszystko wyglądało solidnie. Owszem, miejscami dialogi trąciły topornością typową dla telewizyjnych docudram. Niemniej jednak twórcy potrafili utrzymać przyzwoity poziom.
Ale później rozpoczął się gwałtowny zjazd. Każda kolejna scena, to coraz mniej wiarygodna historia zmagań konkretnych osób. Zamiast tego zaczęło się systemowe rozliczanie niekompetencji, bezduszności i bezradności. Film zmienia się w propagandową agitkę, dla której postacie filmowe są jedynie wygodnymi ilustracjami zarzutów, jakie stawiają. Tej rozliczeniowej roszczeniowości brakuje jednak dystansu i ogłady. Drażniło mnie to więc tak bardzo, że po prostu nie miałem ochoty oglądać dalej. Wytrzymałem wyłącznie za sprawą siły rozpędu.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz