Madres paralelas (2021)

Wyjście do kina zaczyna być dla mnie coraz bardziej przerażającą wizją. W tym roku niemal wszystkie filmy widziane przeze mnie na dużych ekranach oceniłem jako słabe lub złe. Chciałem wierzyć, że z Almodóvarem będzie inaczej. W końcu jego krótki metraż z Tildą Swinton mi się podobał. Niestety, "Matki równoległe" to był koszmar. Najgorszy film Almodóvara, jaki widziałem, a przecież już "Julieta" była dla mnie bolesnym rozczarowaniem.



Głównym problemem nowego filmu Hiszpana jest to, że nie ma on tak naprawdę ciekawej historii. Zamiast tego dostałem jakieś bełkotliwe anegdotki, które reżyser stara się jedynie ładnie pokazać. Wizualnie więc jest nieźle. Ale zabawy w klasyczny pseudomelodramat noirowy (ta muzyka!) zamiast intrygować mnie tylko irytowały.

"Matki równoległe" wyglądają jak wprawka studenta filmówki, który wychował się na dziełach Almodóvara i postanowił zrobić coś w jego stylu. Jednak sprowadził sztukę Hiszpana do garści sentymentów, kilku kobiecych postaci i ładnych scenografii. Dla mnie to była czysta herezja i wynaturzenie stylu reżysera.

Cruz jaśniała aktorskim blaskiem, ale to tylko jeszcze bardziej pogrąża całość. Patrząc na nią nie mogłem przestać myśleć o tym, że niepotrzebnie się wysila, bo historia jej bohaterki to nonszalancko nakreślony banał.

I jeszcze wątek wojny domowej. Sceny z nim związane uważam za najlepsze w całym filmie. Nie zmienia to jednak mojej opinii, że jest on straszliwie zmasakrowany. Nie mówiąc już o tym, że w żaden rozsądny sposób nie łączy się z wątkiem dwóch matek i ich nowonarodzonych córek. Fakt, że jedna z matek związane jest z wątkiem rozliczania z mroczną przeszłością Hiszpanii, to jednak zdecydowanie za mało. Kto jak kto, ale Almodóvar powinien to wiedzieć.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)