Moonfall (2022)

W trakcie promowania "Moonfall" Ronald Emmerich narzekał m.in. na Marvela i DC, że niszczą kino rozrywkowe monopolizując je. I choć zgadzam się z diagnozą, to muszę zapytać: "I co z tego?". Taka diagnoza powinna zostać poparta czynami. "Moonfall" powinien być więc przykładem alternatywy, wskazaniem innej drogi, jaką mogą iść współczesne blockbustery.



Niestety, "Moonfall" wskazuje jedynie drogę do kibla, gdzie film ten należy spuścić niczym kawał śmierdzącego gówna. To, co zafundował Emmerich widzom nie jest nawet śmieszne, to po prostu kompletna żenada.

Najgorzej wypadają sami bohaterowie i wypowiadane przez nich kwestie. Na napisach początkowych widnieją trzy nazwiska scenarzystów. Nie wiem, czym się zajmowali, ale z całą pewnością nie pisaniem tekstu. Bohaterowie nie są nawet jednowymiarowymi postaciami, jak to bywało wcześniej u Emmericha. W większości są jedynie obrysem. Dotyczy to przede wszystkim domorosłego naukowca, który zachowuje się w sposób tak idiotyczny, że wywołuje gniew. Oglądając to czułem się zbrukany. Tak nie powinny być traktowane żadne osoby, nawet fikcyjne.

Koszmarnego scenariusza niestety nie równoważą sceny akcji. Trudno się bowiem ekscytować czymś, co wygląda tak sztucznie. Bazowanie na efektach komputerowych, które rażą swoją taniością, to fatalna decyzja. Podczas seansu "Moonfall" myślałem, że zapewne więcej frajdy miałby z oglądania katastrofalnej wizji, gdyby to była animacja. Nie musiałbym się wtedy zmuszać do udawania, że wierzę w udawane wizje potopów, eksplozji, pożarów.

W efekcie tylko pościg samochodowy uważam za w miarę udaną scenę akcji. Na resztę należy spuścić zasłonę milczenia.

Ja wciąż łudzę się, że Emmerich jeszcze kiedyś nakręci coś na miarę jego "Anonymusa".

Ocena: 2

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)