Bilmemek (2019)
Umut wydaje się być w czepku urodzony. Świetnie radzi sobie w szkole. Jest znakomitym sportowcem. Już wkrótce może wyjedzie na uczelnię amerykańską dzięki sportowemu stypendium. Jedna decyzja zmieni to wszystko. A raczej jedno, wyrwane z kontekstu zdjęcie. To za jego sprawą Umut zaczyna być posądzany przez kolegów z drużyny o bycie gejem. Chłopak jednak odmawia zarówno przyznania, że nim jest, jak i zaprzeczenia, że nim nie jest. To prowadzi do eskalacji agresji.
"Nikt nie wie" mógłby być interesującym studium charakterów, grupowej agresji i rodzinnych presji. Jednak nie jest nim i przyczyna tkwi u samego podłoża filmu. Twórcy nie pozwalają nam poznać Umuta zanim rozpoczyna się piekło. Nie wiemy więc nic o jego charakterze, jego spojrzeniu na świat. A przez to jego decyzja o tym, by milczeć, jest zupełnie niezrozumiała.
Z tego też powodu film operuje na dość dużym poziomie ogólności. Demaskuje pewne zachowania, ale nie potrafi sprowadzić ich do poziomu mikro. Widzimy zdesperowanego Umuta, ale jesteśmy świadkami wyłącznie jego zachowania. Ani on ani żadna inna z postaci filmu nie staje się na tyle ukształtowanym bytem, by wciągnąć mnie emocjonalnie. Ba, przez pewien czas więcej jest w tym filmie o matce flirtującej ze zdradą małżeńską niż o samym Umucie. Wątek do niczego nie prowadzi i można odnieść wrażenie, że został dodany wyłącznie po to, żeby z filmu wyszedł pełny metraż.
"Nikt nie wie" od razu skojarzył mi się z filmem "Wielcy malutcy". Podobny temat tam jednak został zaprezentowany w sposób dla mnie bardziej satysfakcjonujący. Film turecki wydał mi się zbyt oględnym, za mało osobistym.
Ocena: 5
"Nikt nie wie" mógłby być interesującym studium charakterów, grupowej agresji i rodzinnych presji. Jednak nie jest nim i przyczyna tkwi u samego podłoża filmu. Twórcy nie pozwalają nam poznać Umuta zanim rozpoczyna się piekło. Nie wiemy więc nic o jego charakterze, jego spojrzeniu na świat. A przez to jego decyzja o tym, by milczeć, jest zupełnie niezrozumiała.
Z tego też powodu film operuje na dość dużym poziomie ogólności. Demaskuje pewne zachowania, ale nie potrafi sprowadzić ich do poziomu mikro. Widzimy zdesperowanego Umuta, ale jesteśmy świadkami wyłącznie jego zachowania. Ani on ani żadna inna z postaci filmu nie staje się na tyle ukształtowanym bytem, by wciągnąć mnie emocjonalnie. Ba, przez pewien czas więcej jest w tym filmie o matce flirtującej ze zdradą małżeńską niż o samym Umucie. Wątek do niczego nie prowadzi i można odnieść wrażenie, że został dodany wyłącznie po to, żeby z filmu wyszedł pełny metraż.
"Nikt nie wie" od razu skojarzył mi się z filmem "Wielcy malutcy". Podobny temat tam jednak został zaprezentowany w sposób dla mnie bardziej satysfakcjonujący. Film turecki wydał mi się zbyt oględnym, za mało osobistym.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz