Spionen (2019)
"Agentka" jest bardzo typowym przedstawicielem filmowej opowieści o czasach II wojny światowej. Obraz inspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami i twórcom chyba wydawało się, że nie muszą nic więcej robić poza swobodnym zrekonstruowaniem kilku kluczowych dla bohaterki momentów.
A szkoda, bo historia Sonji Wigert jest dużo ciekawsza od tego, co zaprezentowano w filmie. Była aktorką, która w czasie II wojny światowej zdawała się kolaborować z nazistami. Występowała w ich produkcjach, bywała na przyjęciach, zapewne była kochanką szychy z III Rzeszy. A jednocześnie szpiegowała na rzecz Szwecji, a po wojnie była też przez chwilę agentką CIA. To jednak odbywało się w tajemnicy. Prawda wyszła na jaw długo po jej śmierci. Film mógł więc spróbować opowiedzieć, jak to jest prowadzić podwójne życie, z których jedno powoduje, że w oczach ogółu jest zhańbiona. To musiał być olbrzymi ciężar dla kogoś, kto przecież potrzebował zachwytu publiczności.
Zamiast tego dostałem zestaw tak oczywistych scen, że miejscami zastanawiałem się, czy mają one w ogóle coś wspólnego z prawdziwą Wigert. Twórcom nie udaje się też za bardzo budować napięcia, przez co większość scen, gdzie pojawia się aktywne szpiegowanie, jest po prostu nudna. Tonowane są też emocje, więc wątek romantyczny również nierobi większego wrażenia. Całość jest po prostu poprawnie zrealizowana, ale nie wykracza poza absolutne minimum przyzwoitości.
Ocena: 5
A szkoda, bo historia Sonji Wigert jest dużo ciekawsza od tego, co zaprezentowano w filmie. Była aktorką, która w czasie II wojny światowej zdawała się kolaborować z nazistami. Występowała w ich produkcjach, bywała na przyjęciach, zapewne była kochanką szychy z III Rzeszy. A jednocześnie szpiegowała na rzecz Szwecji, a po wojnie była też przez chwilę agentką CIA. To jednak odbywało się w tajemnicy. Prawda wyszła na jaw długo po jej śmierci. Film mógł więc spróbować opowiedzieć, jak to jest prowadzić podwójne życie, z których jedno powoduje, że w oczach ogółu jest zhańbiona. To musiał być olbrzymi ciężar dla kogoś, kto przecież potrzebował zachwytu publiczności.
Zamiast tego dostałem zestaw tak oczywistych scen, że miejscami zastanawiałem się, czy mają one w ogóle coś wspólnego z prawdziwą Wigert. Twórcom nie udaje się też za bardzo budować napięcia, przez co większość scen, gdzie pojawia się aktywne szpiegowanie, jest po prostu nudna. Tonowane są też emocje, więc wątek romantyczny również nierobi większego wrażenia. Całość jest po prostu poprawnie zrealizowana, ale nie wykracza poza absolutne minimum przyzwoitości.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz