Espíritu sagrado (2021)
Podwórkowa zabawa w Lyncha, która nie do końca się udała, choć do sukcesu zabrakło niewiele. Jak w "Twin Peaks" reżyser zabiera widzów do społeczność złożonej z niebanalnych osób. Wśród mieszkańców są: medium cierpiące na Alzheimera, entuzjaści UFO oraz okultyści. I jak w "Twin Peaks" spoiwem staje się intryga kryminalna - w tym przypadku chodzi o zniknięcie 10-latki.
Na papierze może wygląda to atrakcyjnie. W praktyce niestety nie wyszło. Reżyser nie potrafił połączyć ciężaru emocjonalnego z humorem. Absurd jest więc niewygrany, straszliwie deklamowane przez chyba naturszczyków teksty nie są elementem groteskowej komedii. Postacie są może ekscentryczne, ale poza jedną osobą, nie są tak naprawdę pełnoprawnymi bohaterami, a jedynie wypełniaczami ekranu.
To, co mi się spodobało, to pomysł na finał historii. W pełni doceniam przewrotność opowieści, a końcowe spojrzenie matki jest bezcenne. Jednak to za mało, zbyt późno, by mogło radykalnie zmieni na plus moją opinię o całym filmie.
Ocena: 4
Na papierze może wygląda to atrakcyjnie. W praktyce niestety nie wyszło. Reżyser nie potrafił połączyć ciężaru emocjonalnego z humorem. Absurd jest więc niewygrany, straszliwie deklamowane przez chyba naturszczyków teksty nie są elementem groteskowej komedii. Postacie są może ekscentryczne, ale poza jedną osobą, nie są tak naprawdę pełnoprawnymi bohaterami, a jedynie wypełniaczami ekranu.
To, co mi się spodobało, to pomysł na finał historii. W pełni doceniam przewrotność opowieści, a końcowe spojrzenie matki jest bezcenne. Jednak to za mało, zbyt późno, by mogło radykalnie zmieni na plus moją opinię o całym filmie.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz