Flux Gourmet (2022)

Cóż, to chyba musiało nastąpić. Peter Strickland, który do tej pory zachwycał mnie każdym swoim pełnometrażowym przedsięwzięciem, teraz - w końcu - rozczarował. Nie jest to bardzo bolesne rozczarowanie. Po prostu "Flux Gourmet" nie osiągnął wyśrubowanego minimum, jak mam ustawione w stosunku do dzieł Stricklanda.



Zacznę od plusa, którym jak zwykle jest niezwykle pomysłowy świat. Tym razem Strickland zabrał widzów do równoległego uniwersum, w którym najważniejszą ze sztuk jest łączenie dźwięków z gotowaniem. Cała reszta jest zupełnie zwyczajna. Jednak ta jedna zmiana wywraca cały porządek rzecz i prowadzi widzów krętymi ścieżkami zupełnie zaskakujących konsekwencji.

W efekcie film ma - co rzecz jasna nie jest żadnym zaskoczeniem - fascynujący zestaw bohaterów. Naturalność ich istnienia w tym przedziwnym świecie jest niezwykle intrygująca. Przykuwają uwagę na tyle, że Strickland naprawdę nie musiał robić nic więcej, by film mnie zachwycił.

Dlaczego więc jestem rozczarowany? Ponieważ interakcje pomiędzy postaciami wypadały banalnie. Reżyser tak bardzo zajęty był kreacją świata, że cała reszta składa się z frazesów i nic nieznaczących uwag o sztuce, mecenasie, popularności, pragnieniu sławy, przekraczaniu granic w performance'ach. Strickland jakby zatracił zdolność do wyznaczania granicy między byciem banałem, a opowiadaniem o banalności i pretensjonalności artystów. Na domiar złego zabrakło mi tego fantastycznego łączenia przez niego dźwięku z obrazami, jakie charakteryzowało "Berberian Sound Studio". Na jego tle "Flux Gourmet" wypada bardzo przeciętnie.

Szkoda.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Home (2016)