Ordinary Love (2019)

W zamyśle "Zwyczajna miłość" ma być intymnym portretem pary małżeńskiej z długim stażem, która musi stawić czoła krytycznej sytuacji. To opowieść o ludziach, którzy choć mają różne charaktery, to jednak czują się dobrze we własnym towarzystwie. Łączy ich też olbrzymi bagaż historii, nie zawsze radosny. Gdy zatem ona otrzymuje diagnozę: rak piersi, we dwoje walczą o zdrowie, o szansę na jutro.



W rzeczywistości ów zamysł bardzo szybko rozwadnia się w powolnej narracji zbudowanej z błahych scenek epizodycznych skupionych na zwyczajności i codzienności życia ludzi zmagających się z potencjalnie śmiertelną chorobą. Ja rozumiem, że kryła się za tym idea gromadzenia okruchów, gestów, z czego stopniowo, cierpliwie wyłaniałaby się budowla emocjonalnej więzi istniejącej niejako w opozycji do tak uwielbianej przez filmowców intensywnej fazy zakochania. Jednak filmu nie ocenia się za intencje, lecz za ich realizację. A ta niestety mocno kuleje.

Dość szybko "Zwyczajna miłość" zaczyna nudzić. Rzeczy ciągną się niemiłosiernie. Skrawki życia układają się w oczywisty wzór. Co więcej, powtarzalność nie wzmacnia przekazu, nie niuansuje opowieści. Nie podoba mi się też dodanie historii drugiej pary. Ten kontrapunkt jest zbędny, wręcz irytujący.

Odnoszę wrażenie, że większość z problemów, jakie mam z tym filmem, zniknęłaby, gdyby "Zwyczajna miłość" była krótkim metrażem. Wyrzuciłbym cały wątek o raku, skasował inne postacie. Zostawiłby tylko jego i ją w kilku scenkach z życia codziennego. Pozostawiłbym też wątek nieżyjącej córki. To jest wystarczający ciężar. Z niezmienioną grą aktorską 20 minut codzienności bohaterów wystarczyłoby, żebym ocenił całość o niebo wyżej od tego, na ile oceniam rzeczywisty film pełnometrażowy.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)