Largo Winch (2008)
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Właśnie tak powinien wyglądać film rozrywkowy bez pretensji do bycia sztuką ale też i bez nadęcia i ambicji bycia atrakcją od której mózg się lasuje. Tak, twórcy wykorzystali cały asortyment klisz i wyświechtanych chwytów. Tak, czuje się tu komiksowy rodowód i sporą dawkę umowności w traktowaniu bohaterów. A jednak wszystkie elementy filmu funkcjonują. Historia została opowiedziana dynamicznie, może czasem lekko poniosła twórców fantazja, ale koniec końców wszystko to łatwo daje się zignorować.
Bardzo dobrze dobrano też aktorów. Nie znam za dobrze serii komiksowej (teraz z całą pewnością to nadrobię – film przekonał mnie, że mogła mnie ominąć całkiem fajna historia), ale Tomer Sisley jako tytułowy bohater Largo wypada bardzo dobrze. Podobała mi się też Kristin Scott Thomas i Gilbert Melki.
(Radivoje Bukvić)
Jest tylko jedna rzecz, która przeszkadzała mi w całym filmie – dubbing. Kopia, którą oglądałem była pod tym względem zrealizowana w sposób absurdalny. Otóż głównym językiem jest francuski, ale bohaterowie w Brazylii mówią po portugalsku, a w Jugosławii po serbsku. Jednak wszystkie angielskie dialogi w Hongkongu zostały zdubbingowane na francuski. Absurd, który myślałem jest tylko polską specjalnością, ale nie. Szkoda. Nie cierpię tego i zawsze mnie to drażni.
(Bojana Panić)
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz