Grace (2009)

Było coś o męskiej psychice, dla równowagi obejrzałem więc też coś o kobietach. "Grace" to intrygujący obraz kobiecości, w którym rola mężczyzn sprowadza się do oddania nasienia, złożenia łóżeczka, nękania i wywoływania niepotrzebnych dramatów. Za to kobiety, aaaa... to już inna sprawa.


W "Grace" macierzyństwo staje się obsesją. Siłą sprawczą, mogącą sprawdzać śmierć i życie. Wszystko zaczyna się od pragnienia dziecka, które przeradza się z symbiotycznej, zupełnie naturalnej więzi, w relację pasożytniczą. W takiej sytuacji matka nie jest zdolna do oderwania się od swego potomka. Jego utrata wzbudza potrzebę odzyskania go za wszelką cenę. W "Grace" widzimy tę potrzebę zaprezentowaną w dwóch wersjach. Pierwsza, bardziej "naturalna", gdy pogrążona w żałobie po śmierci syna kobieta postanawia odebrać synowej dziecko. Kobieta posuwa się aż do tego, że mimo przebytej menopauzy pobudza swoje piersi do laktacji. Druga, bardziej "horrorowa", w której matka donosi ciążę, pomimo faktu, że płód jest martwy, a potem doprowadza do jego ożywienia, choć zapłaci za to anemią, kiedy okaże się, że córeczka zamiast mleka woli krew.

Z "Grace" jest ten sam problem co z "44 Inch Chest", co chyba wyjaśnia, dlaczego wiele osób ocenia go tak nisko. Otóż tak jak tamten film wykorzystuje sztafaż gangsterskiego kina dla opowiedzenia zupełnie innej historii, tak tu horror jest tylko dekoracją. Ci, którzy spodziewają się opowieści o niemowlęcym zombie, srogo się rozczarują. Najbardziej niepokojące sceny w "Grace" wcale nie dotyczą martwego/żywego dziecka. Mnie to nie przeszkadzało.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)