StreetDance 3D (2010)
Po "Step Up" w 3D przyszła pora na "StreetDance 3D". I muszę powiedzieć, że wersja brytyjska robi lepsze wrażenie i nie jest to tylko kwestia akcentu (choć nie przeczę, brytyjski brzmi po prostu lepiej).
Film bije na głowę amerykański film pod względem fabuły. Oczywiście historia nie jest nazbyt skomplikowana i każdy, kto widział choćby jeden podobny do "StreetDance 3D" film, ten bez oglądania może opowiedzieć to, co się wydarzy. Chodzi tu raczej o to, że historia została lepiej podana i sprzedana. Bohaterowie są wiarygodni, ich wzajemne relacje nie trącą sztucznością. Zaskakują też młodzi aktorzy, z których część nigdy wcześniej nie miała do czynienia z ekipą filmową. Całość trzyma się kupy i naprawdę chce się to oglądać.
Film nieźle sprawdza się też pod względem muzyczny. Choć w porównaniu ze "Step Up 3" o zwycięstwie nie może być mowy. Powiedzmy, że jest remis.
"Step Up 3" miało zdecydowanie bardziej widowiskowe układy. Jednak były one mocno podrasowane na potrzeby dużego ekranu. To, co ekipa "StreetDance" traciła na widowiskowości nadrabiała naturalnością. W przeciwieństwie do Amerykanów tu miałem wrażenie, że wszystko, co widzę na ekranie, mógłbym też zobaczyć w naturze, na żywo.
Film przegrywa jedynie jeśli chodzi o 3D, które jest kompletnie niepotrzebne. O efektach 3D nie ma co mówić, jest ich niewiele i nie są jakoś powalające. Całość można było spokojnie pokazać w 2D i nic nie straciłoby ze swej atrakcyjności.
Ocena: 6
Film bije na głowę amerykański film pod względem fabuły. Oczywiście historia nie jest nazbyt skomplikowana i każdy, kto widział choćby jeden podobny do "StreetDance 3D" film, ten bez oglądania może opowiedzieć to, co się wydarzy. Chodzi tu raczej o to, że historia została lepiej podana i sprzedana. Bohaterowie są wiarygodni, ich wzajemne relacje nie trącą sztucznością. Zaskakują też młodzi aktorzy, z których część nigdy wcześniej nie miała do czynienia z ekipą filmową. Całość trzyma się kupy i naprawdę chce się to oglądać.
Film nieźle sprawdza się też pod względem muzyczny. Choć w porównaniu ze "Step Up 3" o zwycięstwie nie może być mowy. Powiedzmy, że jest remis.
"Step Up 3" miało zdecydowanie bardziej widowiskowe układy. Jednak były one mocno podrasowane na potrzeby dużego ekranu. To, co ekipa "StreetDance" traciła na widowiskowości nadrabiała naturalnością. W przeciwieństwie do Amerykanów tu miałem wrażenie, że wszystko, co widzę na ekranie, mógłbym też zobaczyć w naturze, na żywo.
Film przegrywa jedynie jeśli chodzi o 3D, które jest kompletnie niepotrzebne. O efektach 3D nie ma co mówić, jest ich niewiele i nie są jakoś powalające. Całość można było spokojnie pokazać w 2D i nic nie straciłoby ze swej atrakcyjności.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz