The Fighter (2010)

David O. Russell nakręcił najdłuższą i najlepszą reklamę HBO w historii. "Fighter" to pieśń pochwalna dla płatnego kanału telewizyjnego, za sprawą którego dwóch braci znajdujących się na straconej pozycji osiągnęło szczyt.


Dicky Eklund był świetnie zapowiadającym się bokserem. Miał talent i szczęście. Kombinacja ta pozwoliła mu wygrać walkę z wielkim Sugar Rayem. Niestety Dicky wszystko to zaprzepaścił, kiedy zaczął ćpać. Ponieważ był gwiazdą rodziny, jedynym, któremu coś się w życiu udało, jego upadek był przez wszystkich ignorowany. W cieniu brata, zapatrzony w niego jak w obrazek, wyrastał Micky Ward. Miał równie wielki talent bokserski, lecz piętno przeszłości nie pozwoliło mu rozwinąć skrzydeł. Świadomie czy nie, rodzina sabotowała jego szanse na sukces. I nic by się pewnie nie zmieniło, gdyby nie dokument HBO kręcony o narkomanach. Film wstrząsną całą rodziną, co pomogło Micky'emu uniezależnić się, a przede wszystkim pomogło Dicky'emu rzucić nałóg. A stąd już będzie prosta droga do mistrzowskiego pasa.

"Fighter" musi kojarzyć się z "Rockym", to oczywiste. Jednak Russell tak skonstruował swój film, by porównania te nie miały większego sensu. "Fighter" stoi mocno na swoich własnych nogach, ale jednocześnie w żaden sposób nie umniejsza wartości filmu Stallone'a. Nieco trudniej jest jednak Russellowi wyjść z cienia Darrena Aronofsky'ego i jego "Zapaśnika". Na niekorzyść "Fighter" przemawia i niewielka odległość czasowa i podobna technika narracyjna, która w "bardziej prawdziwym" "Zapaśniku" sprawdza się po prostu lepiej. "Fighter" jest klasyczną amerykańską baśnią, która pokrzepi każde proste serce "prawdziwego Amerykanina". Zawodzi w swej wiarygodności, ponieważ reżyserowi nie udało się pokazać przeolbrzymiego wysiłku, jaki bohaterowie musieli włożyć w to, by nie paść na pysk pod naporami okoliczności i losu. W filmie wszystko przychodzi zbyt łatwo. Russell niepotrzebnie też zdystansował się do postaci członków rodziny Dicky'ego i Micky'ego, a w szczególności matki i sióstr. Przez to są one postaciami nazbyt komediowymi, co nie dość, że zafałszowuje wymowę filmu, to jeszcze jest obraźliwe wobec prawdziwych osób.

Jednak mimo tych ewidentnych wad, "Fighter" to kawał naprawdę dobrego kina. Zdjęcia i montaż są bardzo surowe tak, że ma się wrażenie jakbyśmy naprawdę wkroczyli w świat prostych ludzi i ich przyziemnych przyjemności, gdzie największą obrazą jest nazwanie kogoś, że wygląda jak z MTV. Świetnie też rozpisano i zagrano postaci pierwszoplanowe. Bale jest jak zwykle na 100% zaangażowany. Mark Wahlberg zagrał jedną z najlepszych ról w swojej karierze. To samo można też powiedzieć o Amy Adams.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)