L'amour fou (2010)
Yves Saint-Laurent przez pryzmat zgromadzonych przez niego dzieł sztuki, w oczach tych, którzy go kochali i w strojach, które stworzył. Tak oto prezentował się pomysł na ten dokument. Nie jest to najoryginalniejsze podejście do filmu biograficznego, co wcale nie znaczny, że jest to podejście złe.
To, że formuła filmu się sprawdza, to w dużej mierze zasługa Pierre'a Bergégo. Jest on wymarzonym narratorem: erudytą o barwnym języku i bogatym zestawie anegdot. Już jako słuchowisko ten projekt wzbudzałby zainteresowanie. Jednak uwagom Bergégo towarzyszą też wspomnienia innych osób znający Saint-Laurenta okraszone ciekawie zmontowanymi materiałami archiwalnymi.
Czy dowiedziałem się czegoś nowego na temat tego, kim był ten słynny kreator mody? Wątpię. Trochę szkoda, że twórcom nie udało się przedrzeć przez maski, za którymi skrywał się Yves Saint-Laurent. Z drugiej strony jego życie, nawet w tak pobieżnym katalogu faktów, wciąż jest fascynujące.
Ocena: 6
To, że formuła filmu się sprawdza, to w dużej mierze zasługa Pierre'a Bergégo. Jest on wymarzonym narratorem: erudytą o barwnym języku i bogatym zestawie anegdot. Już jako słuchowisko ten projekt wzbudzałby zainteresowanie. Jednak uwagom Bergégo towarzyszą też wspomnienia innych osób znający Saint-Laurenta okraszone ciekawie zmontowanymi materiałami archiwalnymi.
Czy dowiedziałem się czegoś nowego na temat tego, kim był ten słynny kreator mody? Wątpię. Trochę szkoda, że twórcom nie udało się przedrzeć przez maski, za którymi skrywał się Yves Saint-Laurent. Z drugiej strony jego życie, nawet w tak pobieżnym katalogu faktów, wciąż jest fascynujące.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz