Green Lantern (2011)

Oj, pogubił się Warner, mocno pogubił. Lepiej byłoby, gdyby "Green Lantern" nie powstał, jeśli to właśnie jest efekt końcowy. Jedyne, co jasno wynika z filmu to fakt, że nikt w Warnerze nie ma pomysłu na kręcenie komiksowych adaptacji.


Pierwszym kardynalnym błędem jest brak pomysłu na ugryzienie takiego komiksu jak GL, by wyglądało to atrakcyjnie w kinie. Stąd miotanie się od familijnej rozrywki po awanturniczą przygotówkę, od fabuły prowadzonej całkiem na serio po dystans i autoironię. Miałkie dialogi, brak angażującej akcji, karykaturalni przeciwnicy, brak napięcia i chaos, chaos , chaos oto, co wyszło z tego braku zdystansowania. A przecież zaangażowanie Ryan Reynoldsa aż prosiło się o humorystycznej podejście (przynajmniej do sceny finałowej, kiedy film mógłby wskoczyć na poważniejsze tony).

Drugim kardynalnym błędem było pisanie scenariusza wyraźnie z kategorią R, a potem kastrowanie go ze scen, które mogłyby skutkować zbyt surową kategorią wiekową. Jednak zwykła zabawa w wycinanki nie wystarczy. Zupełnie inaczej prowadzi się fabułę w przypadku młodszych widzów, a inaczej w przypadku osób dorosłych.

Trzecim kardynalnym błędem były rysunkowe efekty komputerowe. Niestety w wielu miejscach "Green Lantern" przypominał animację, a nie wysokobudżetowe widowisko. Trzeba jednak przyznać, że kostium Hala został fajnie pomyślany. Dwie czy trzy sceny wyszły nieźle. No i brak uzasadnienia dla 3D w tym przypadku irytował jakby nieco mniej.

W sumie bliżej temu filmowi do "Flasha Gordona" czy "Zardoza" niż do produkcji Marvela i Nolana.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)