Abrir puertas y ventanas (2011)
Bardzo pouczająca lektura, w szczególności jeśli chodzi o odbiór informacji i wyciąganie wniosków. "Powrót do domu" dobitnie pokazuje jak bardzo nasz osąd uzależniony jest od tego, co jest nam pokazane, a co też nie.
W tej argentyńskiej produkcji kamera nie opuszcza domu, w którym mieszkają trzy młode kobiety. Dla nas, widzów, jest to cała rzeczywistość. I choć bohaterki prowadzą normalne życia, wychodzą z domu, z perspektywy kinowego obserwatora po prostu znikają, by ponownie objawić się w którymś z pomieszczeń. Dziewczyny robią w domu to, co wszyscy: siedzą, śpią, jedzą, sprzątają. I niema w tym nic dziwnego, ale ponieważ my nie mamy do niczego więcej dostępu, ich działania nabierają specjalnego znaczenia. A może po prostu, pozbawieni nadmiaru informacji, które zaciemniałyby obraz, wyraźniej widzimy podskórne prądy emocjonalnych powiązań: frustracje, lęki, seksualne pragnienia, kompleksy - wszystko to nabiera nagle gigantycznych rozmiarów. Trzy bohaterki wydają się wyjątkowe, chwilami mocno toksyczne, ale wystarczy sobie przypomnieć o zmienionej perspektywie, by zrozumieć, że tak naprawdę wiele się od przeciętnej rodziny nie różnią.
Spodobała mi się świadomość kamery, która sprawiła, że obrazy przekazują więcej treści, niż można byłoby to zawrzeć w słowach. W sumie "Powrót do domu" okazał się bardzo udanym pełnometrażowym debiutem reżyserki.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz