Recount (2008)
Spore rozczarowanie. Muszę się przyznać, że w pewnym momencie zacząłem oglądać go ledwie jednym okiem. Jeśli już ktoś decyduje się na rekonstrukcję, to wolę, jak jest ona robiona w stylu "Sensacji XX wieku", gdzie jest narrator, który interesująco opowiada.
W "Decydującym głosie" narratora brakuje i boleśnie to odczuwałem, zwłaszcza w chwilach, kiedy puszczano nic nie znaczące scenki rodzajowe, bezdialogowe, których jedynym sensem istnienia jest konieczność połączenia dwóch kolejnych scen dialogowych. Brak bohatera, na którym mogłaby się skupić uwaga widza, również daje się mocno we znaki. W teorii chyba postać grana przez Kevina Spacey'a miała spełniać tę rolę. W praktyce niestety jest jedynie nieco bardziej rozbudowaną postacią tła.
Nie rozumiem też dlaczego twórcy filmu maskują propagandowe intencje leżące u podstaw tej produkcji. Nie przysłużyli się w ten sposób idei obiektywizmu, ponieważ nikogo nie oszukują. A przez zdecydowany brak stanowiska dodatkowo zmniejszają poziom zainteresowania, jaki całość wzbudza. W rezultacie nawet dobra obsada nie ratuje filmu przed miernością.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz