Romeos (2011)
Bardzo udany debiut reżyserski Sabine Bernardi. "Romeos" bada granice seksualnej tożsamości i zastanawia się gdzie jest linia między pragnieniem bycia z kimś, a pragnieniem bycia kimś. Jednocześnie pozostaje dość typową historią o młodzieńczych rozterkach z całym bagażem narcystyczno-histerycznych reakcji.
Reżyserce udało się pozostać autentyczną opowiadając historię Lukasa, który imię to nosi nieco przedwcześnie (przynajmniej w oczach sporej części społeczeństwa). Jest transseksualistą, ale najważniejsze operacje są jeszcze przed nim. I to sprawia, że znajduje się w stanie zawieszenia. Ale to, co wie rozum, nie wie serce, przez co wpadnie w tarapaty, a zarazem znajdzie pierwszą miłość (technicznie drugą, ale tamta była w innym życiu). Co ciekawe to właśnie swojej tajemnicy zawdzięcza to, że związek może w ogóle zaistnień. Bo choć czuje miętę do Fabia, to musi grać niedostępnego, by ten nie odkrył jego tajemnicy. A właśnie owa niedostępność w świecie, w którym Fabio nikt nie odmawia, jest tym, co podziała na seksownego młodzika.
Bernardi udowodniła, że ma smykałkę do opowiadania filmowych historii. Opowieść toczy się płynnie, doskonale radząc sobie z ukazaniem pragnień doświadczenia i posiadania męskiego ciała. Fajnie gra też stereotypami, w których drań wcale nie jest taki zły, a sympatyczny chłopaczek może ujawnić brzydszą stronę swojej natury. Spodobało mi się też to, że Lukas nie jest tak słodką i kryształową postacią. No i oczywiście jest Maximilian Befort, którego karierze będę się z całą pewnością przyglądał.
(Maximilian Befort) |
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz