The Dictator (2012)
No cóż. Po klapie finansowej, jaką okazał się "Dyktator" w Stanach (i w Polsce) oraz po mało entuzjastycznych recenzjach, na film wybierałem się oczekując głupiego, nudnego i mało zabawnego filmu. Na szczęście team Cohen & Charles sprawili mi bardzo miłą niespodziankę.
Ku mojemu zdumieniu "Dyktator" jest naprawdę bardzo śmieszny. Kupiłem już jeden z pierwszych (i jeden z najlepszych) gagów o tym, jak słowa dobry/zły pozytywny/negatywny zostały zastąpione imieniem dyktatora aladeen. Przychodzi więc facet do lekarza, a ten mówi: Mam dla pana aladeen wiadomość i aladeen wiadomość. Którą chce pan usłyszeć najpierw. Facet odpowiada: Aladeen? Na to lekarz: Jest pan HIV aladeen.
Potem jest równie zabawnie. Gra o zabijaniu żydowskich sportowców podczas olimpiady w Monachium. Owłosione pachy Zoey. Dojenie nasłanej dziewojki. Reakcja na wieść o ciąży (Chcesz chłopca czy aborcję?). Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać. Do tego film ma jedną z najtrafniejszych, a przy tym bardzo krótką krytykę Ameryki, jaką tylko można sobie wyobrazić (może właśnie dlatego film się w Stanach nie sprzedał).
Plusem filmu jest też niezła ścieżka muzyczna.
Ocena: 7
To trzeba umieć oglądać. Trzeba być na to odpowiednio nastawionym. Odpowiednio odbierać to. Dyktatora co prawda nie oglądałem, ale jeżeli humor będzie na poziomie Borata, to wart jest obejrzenia.
OdpowiedzUsuńAkurat "Borata" nigdy nie obejrzałem (dziwne, wiem), nie mam więc pojęcia, czy podobny poziom reprezentuje "Dyktator".
OdpowiedzUsuńA ja widziałam i "Borata" i "Bruno" (ten drugi, czyli "Bruno"mi się bardziej podobał, bo nie nabija sie m.in. z biednych znaczy ubogich, Kazachów) i mam ochotę na "Dyktatora" choć wiem czym on pachnie (dosłownie i w przenośni), coś Sacha C. w sobie ma, że mnie do niego ciągnie, mimo obsceny, której hołduje. Wiem! to ta krytyka Ameryki i w ogole, zblazowanych bogaczy Zachodu, plus satyra na wielkich polityki, osadzonej na hipokryzji i oszustwie. :)
OdpowiedzUsuń