Lemminge, Teil 2 Verletzungen (1979)


W drugiej części "Lemingów" Michael Haneke przekonuje, że depresja nie jest przypadłością indywidualną, lecz chorobą pokoleniową. Bohaterowie pierwszej części 20 lat później są osobnikami żałosnymi w swoim zaślepionym nieszczęściu. Żadne z nich nie potrafi cieszyć się życiem. Nie potrafią również przejść obojętnie obok rozczarowań. Pozostaje im więc wieczne rozdrapywanie ran i dziwienie się, że taka egzystencja sprawia im ból.


Byłoby to nawet ciekawe, gdyby nie nieznośna wręcz sztuczność wszystkich sytuacji. Bohaterowie zachowują się niczym kiepskiej jakości symulakry. Z perspektywy czasu jedyna wartość filmu to pokazanie, skąd wywodzą się późniejsze obrazy Austriaka. To właśnie tu w swojej niepełnosprawnej formie zaprezentowane zostały idee i pomysły fabularne, które w pełni rozwiną się w takich obrazach jak "Biała wstążka" czy "Pianistka".

Najciekawsze w dylogii "Lemingi" wydaje mi się to, że Haneke unika wskazywania przyczyn dla których portretowane przez niego pokolenie jest stracone, choć przecież wystarczy prosty rachunek, by zorientować się, że opowiada o ludziach urodzonych pod koniec wojny lub tuż po. Czy wynika to z faktu oczywistości? A może Haneke chce postawić bardziej ogólną tezę błędnego koła przekazywania depresji z rodziców na dzieci?

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)