Astérix et Obélix: Au service de Sa Majesté (2012)


Świetna parodia brytyjskiego języka może wiele zdziałać, ale całego filmu nie da się na tym zbudować. O czym przekonuje najnowsza odsłona przygód Asteriksa i Obeliksa. Teksty "Brytoli" są największą zaletą filmu, ale i tak nie zmienia to faktu, że całość jest straszliwie monotematyczna i po prostu nudna.


No dobra. Kilka scen się twórcom udało. Mnie szczególnie spodobała się parodia "Mechanicznej pomarańczy". Ale z drugiej strony nie bardzo rozumiem, dlaczego nagle 3/4 dowcipów ma homoseksualny podtekst. Twórcy do upadłego próbują śmiać się z relacji Asteriksa i Obeliksa (za pierwszym razem jest to nawet zabawne, ale po piątym powtórzeniu robi się irytujące). Mamy też Normanów całujących Gala, żeby zarazić się tchórzostwem. A symbolem dobrze wychowanego dżentelmena jest bukiet polnych kwiatów wręczany kumplowi.

Film jest do bólu poprawnie zrealizowany. Nie ma w nim ani odrobiny świeżości, a już komiksowego humoru i zawadiackości jest tu jak na lekarstwo. I fakt, że mogło być gorzej, nie jest dla mnie żadnym pocieszeniem.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)