Después de Lucía (2012)


Oto opowieść o naturze cierpienia, o byciu ofiarą i sprawcą i niejasnej granicy dzielącej jedno od drugiego. "Pragnienie miłości" unaocznia, jak wiele wniosków wyciągamy na podstawie bardzo niepełnych danych.


Na pierwszy rzut oka obraz Michela Franco wpisuje się w serię filmów o bullyingu, przemocy fizycznej i psychicznej wśród młodzieży. Ale jest tak tylko do momentu, w którym nie zaczniemy zadawać sobie pytań o to, dlaczego ta historia otoczona jest aluzjami dotyczącymi innej historii, innego cierpienia i dlaczego najistotniejsze pytania, które mogłyby zupełnie zmienić interpretację zdarzeń, pozostają do końca bez odpowiedzi.

Alejandra wraz z ojcem przybywa do nowego miasta. Dlaczego tak się dzieje, tego dowiemy się dopiero stopniowo. Ale od samego początku czuć, że za ich pozorną normalnością kryje się przeogromny ból. Dziewczyna zdaje się radzić sobie lepiej od ojca, ale prawda jest taka, że po prostu lepiej się maskuje. I wtedy zostaje nakręcony seks-wideo z jej udziałem, który zaraz potem dociera do wszystkich uczniów. Od tego momentu dziewczyna traktowana jest jak szmata. Alejandra poddaje się brutalności "kolegów" z klasy. Oni nie wiedzą, że choć czuje ból, choć chciałaby nie być przez nich poniżana, to jednak woli to od alternatywy. Nie zdają sobie sprawy z tego, że to ona (choć w filmie nigdy nie jest to wyjaśnione, mnie wydaje się to najbardziej oczywiste) wysłała filmik w świat. Potrzebowała tego. Jest jak osoba, która musi się ciąć. Może się tego wstydzić, może chcieć przestać, ale nie może się powstrzymać. Ból fizyczny zagłusza bowiem cierpienie duszy. I Alejandra musi pójść na dno, zanim będzie mogła uwolnić się od bagażu cierpienia (choć po drodze może też przecież zginąć, co w sumie na jedno by wyszło).

Ale Alejandra w swoim egocentrycznym zaślepieniu nie wzięła jednego pod uwagę. Jak jej manipulacja, nawet jeśli nie była do końca świadomie intencjonalna, wpłynie na otoczenie i jakie konsekwencje zrodzi. Franco pokazuje, że ból i cierpienie rodzą jeszcze więcej bólu i cierpienia.

Ocena: 6

Komentarze

  1. " Nie zdają sobie sprawy z tego, że to ona (choć w filmie nigdy nie jest to wyjaśnione, mnie wydaje się to najbardziej oczywiste) wysłała filmik w świat. " piszesz. Ale mnie zaskoczyłeś. Mnie taki pomysł absolutnie nie przyszedł do głowy. Nie sądzę, żeby tak było. pewnie już nie pamiętasz szczegółów, ale na jej twarzy maluje się zaskoczenie, gdy zobaczyła ten filmik w internecie, wręcz oniemiała, przerywa rozmowę przez telefon w tym momencie. Poza tym, ze złości rzuca telefonem jednego z chłopaków, to był jej jedyny atak agresji i niezgody na to wydarzenie. Niestety, ku uciesze chłopaków została zrugana zarówno przez ojca jaki i dyrektora szkoły.
    Mnie się wydaje, że jej bierność wynika ze smutku, apatii po śmierci matki, w dodatku ta przeprowadzka, nie ma siły na opór, tym bardziej, że szkoda jej ojca, ktoremu nie chce sprawiać kłopotów. Bardziej jest jej wszystko jedno, niż ma ochotę poczuć ból.

    Trochę mnie razi to co piszesz o jej egocentrycznym zaślepieniu, o manipulacji, tak jakbyś ją obarczał winą za wszystkie nieszczęścia. A przecież to ona jest ofiarą, pierwszym, który uruchomił lawinę całego splotu wydarzeń był ten chłopak, nagrywający seks na komórkę i te zazdrosne o niego dziewczyny. Dowód, że to głupota jest przyczyzną większości nieszczęść na tym świecie.

    Alejandra była tak otepiała w swoim smutku, że nie podejrzewam jej o żadne mani;pulacje. Nawet na końcu to co robi, wynika bardziej z zagubienia, potrzeby ucieczki, powrotu do źródeł (ucieka do rodzinnego miasta, z którego wyrwał ją ojciec) niż z manipulacji czy chęci zemsty, bo zemstę też brałam pod uwagę, ale raczej to nie było to.

    Ale zgadzam się z tym co piszesz na końcu, że ból i cierpienie rodzą jeszcze więcej bólu i cierpienia, ale tylko wtedy, kiedy się z nimi zamyka sam na sam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie pamiętam aż tak dokładnie, by podać sceny, po których wnioskuję, że to ona wszystko zaczęła, ale byłem (i wciąż jestem o tym przekonany).

    Bohaterka jest ofiarą, ale nie bez winy. Przypomina mi osoby, które czując przemożny ból emocjonalny tną się, by ból fizyczny zagłuszył ból duszy. W jej przypadku ostrza noży i żyletek zastąpili jej rówieśnicy. W ten sposób oni są ofiarami jej manipulacji. Co oczywiście nie oczyszcza ich z winy za swoje zachowanie, kiedy się bowiem czynów dopuszczają, nie wiedzą, że są nabijani w butelkę. Pod tym względem cała sytuacja przypomina tę z "Dogville", gdzie główna bohaterka też jest gwałcona, poniżana i zniewolona i dopiero na końcu okazuje się, że tak naprawdę nie była bezwolną ofiarą, że w każdej chwili mogła ich wszystkich zniszczyć, ale milczała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest taki jeden moment w filmie, który przemawiałby za twoją koncepcją, a który wydał mi się już podczas seansu ważny - kiedy ojciec jest przesłuchiwany na policji i sugeruje mu sie, że jego żona zginęła, ucząc córkę jazdy samochodem. Ojciec zdecydowanie temu zaprzecza, policjant się upiera, że tak było, ojciec zaprzecza. Wtedy pomyślałam sobie, że córka może mieć poczucie winy za śmierć matki, i nie może tego wyprzeć z pamięci, tak jak stara się to zrobić ojciec. Ale nie wpadłam na pomysł, że dziewczyna może chcieć siebie tak okrutnie karać. Coś w tym jest. Zresztą, dało się wyczuć jakąś perwersję w zachowaniu dziewczyny, fakt. Tak, przyznaję ci rację, może niekoniecznie ona to zaczęła, że wrzuciła filmik na FB, ale być może ten fakt wykorzystała, żeby się "ukarać", albo zagłuszyć cierpienie, jak piszesz.
    babka filmowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś obejrzę film raz jeszcze. Wtedy będę mógł lepiej wskazać na momenty, za sprawą których wpadłem na taką interpretację

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)