La fille du puisatier (2011)
Dziwny jest ten debiut reżyserski Daniela Auteuila. Przywodzi mi na myśl adaptacje Szekspira osadzone we współczesnych realiach, ale posługujące się oryginalnym tekstem. Ta cała wzniosłość wypowiadanych tekstów, egzaltacja rodem z książkowego pierwowzoru (a przynajmniej takie sprawia wrażenie). W innym filmie mogłoby to razić bardziej, tu akurat się sprawdziło, bo dzięki temu zbudowało naturalną barierę przysłaniającą emocjonalne braki w narracji.
Choć bowiem "Córka studniarza" to opowieść o głębokich uczuciach i namiętnościach, o konflikcie miłości i honoru, o rozczarowaniach serca i cnocie cierpliwości, w filmie nie czuje się tych targających bohaterami emocji. Wszystko jest poprawne, pięknie sfilmowane, ale chłodne, zdystansowane. Jakby Auteuil był zbyt świadomy, że jest to adaptacja i bardziej zależało mu na oddaniu charakteru literackiego pierwowzoru niż stworzeniu własnej opowieści. Po obejrzeniu filmu nie wiem, dlaczego akurat tę książkę wybrał sobie Auteuil na debiut.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz