L'homme qui voulait vivre sa vie (2010)
Jeśli nie masz jaj, by być sobą, ułożyłeś sobie wygodne życie, z modelową rodzinką i dobrze płatną pracą, wtedy marzenia spełnić możesz tylko radykalnymi środkami – morderstwem. Oczywiście, brakuje ci jaj, więc do śmierci musi dojść niejako przez przypadek, ale kiedy okazja zakrwawi już ci ręce, wtedy nie ma czasu się zatrzymać. Możesz w końcu być tym, kim zawsze pragnąłeś. Ale... No właśnie, jeśli jesteś za dobry w tym, czym chciałeś być, możesz wpaść w jeszcze większe kłopoty. Morderca nie może żyć na świeczniku. I o tym właśnie opowiada "L'homme qui voulait vivre sa vie".
Prosta historia, prosty film, a jednak zrobiony z taką sprawnością i lekkością, że nie sposób go nie polubić. Z daleka jest naprawdę świetny. Dopiero z bliska okazuje się, że jego głębia jest iluzją. Jednak płytkość przesłania nie przeszkadza, kiedy całość jest dobrze opowiedziana, a umiejętności filmowego bajania reżyserowie zdecydowanie nie można odmówić.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz