Grigris (2013)
Jestem fanem poprzedniego filmu Mahamata-Saleha Harouna "Krzyczący mężczyzna", dlatego też z wielkim zainteresowaniem wybrałem się na pokaz jego najnowszego dzieła. I jak poprzednio, tak i tym razem musiałem uzbroić się w cierpliwość. Przez praktycznie cały film nic ciekawego się nie dzieje. To, co oglądamy, to codzienne perypetie tytułowego bohatera. Jego ojczym jest chory i potrzebuje pieniędzy na leczenie, pieniędzy, których Grigris nie ma. Pracuje jako krawiec i fotograf, a dorabia sobie jako tancerz, gdzie jego kalectwo wcale mu nie przeszkadza. W poszukiwaniu pieniędzy postanowi zabawić się w kombinatora. Ale do tego trzeba mieć więcej sprytu, o czym Grigris przekona się za późno.
Film wydaje się być tak naprawdę o niczym. Zmienia się to w ostatniej scenie, kiedy Grigris odkryje potęgę wspólnoty. I nagle film okaże się afirmacją małych społeczności, które niczym stada gazeli, potrafią chronić siebie samą przewagą liczebną. Głęboki instynkt biologiczny okazuje się wciąż podstawą życia cywilizowanego człowieka. "Grigris" jest koniec końcem kontynuacją "Krzyczącego mężczyzny" wyznaczając drogę ku uleczeniu ran zadanych w konfliktach zbrojnych.
Ocena: 6
Film wydaje się być tak naprawdę o niczym. Zmienia się to w ostatniej scenie, kiedy Grigris odkryje potęgę wspólnoty. I nagle film okaże się afirmacją małych społeczności, które niczym stada gazeli, potrafią chronić siebie samą przewagą liczebną. Głęboki instynkt biologiczny okazuje się wciąż podstawą życia cywilizowanego człowieka. "Grigris" jest koniec końcem kontynuacją "Krzyczącego mężczyzny" wyznaczając drogę ku uleczeniu ran zadanych w konfliktach zbrojnych.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz