Stoker (2013)

India od dzieciństwa była inna. Jednak pytanie o to, co jest ważniejsze natura czy wychowanie pozostanie bez odpowiedzi. Czy rzeczywiście od urodzenia nosiła w sobie skazę, a jej ojciec robił wszystko, by dziewczyna nie stała się jej świadoma? Czy może to właśnie poczucie winy i strachu uczyniło z ojca osobę przewrażliwioną, która próbując uchronić córkę przed losem, jakiego się obawiał, nieuchronnie wprowadził ją na tę drogę? To, co widzimy, to końcowy rezultat. India jest inna, a "Stoker" to w rzeczywistości opowieść o odkrywaniu przez nią swojej natury i akceptowaniu tego, kim jest naprawdę.


Jej przewodnikiem na trudnej ścieżce do samoakceptacji będzie jej stryj Charlie, o którego istnieniu nie miała pojęcia. Swój pozna swego, mawia stare ludowe przysłowie. I pewnie dlatego India reaguje na Charliego odrzuceniem. Instynktownie lęka się tego, kim jest, nieświadomie zdając sobie sprawę, że jej natura czyni z niej odmieńca, którego społeczeństwo nie zaakceptuje. Charlie również to wie. Doświadczył tego na własnej skórze, dlatego też do Indii podchodzi ostrożnie, jak do dzikiego zwierzęcia, stopniowo budząc jej ciekawość i fascynację, aż będzie gotowa, by odkryć swe prawdziwe pragnienia. W ten sposób "Stoker" jest bardzo przewrotną opowieścią o dorastaniu, czy wręcz o coming oucie, choć seksualny aspekt ma tu duże znaczenie, to jednak nie o orientację tu chodzi.

Po obejrzeniu "Stokera" odetchnąłem z ulgą. Bałem się, że Chan-wook Park jak wielu podobnych mu twórców polegnie w swoim angielskojęzyczny debiucie. Tak się jednak nie stało. Reżyserowi udało się zachować wszystko ze swojego wyjątkowego stylu. Bardzo istotny jest tu fakt, że Park współpracował tu ze swoim stałym operatorem Chung-hoon Chungiem. Panowie genialnie się uzupełniają, dzięki czemu "Stoker" to przede wszystkim arcydzieło filmowej sztuki obrazu. Praktycznie każdy kadr mógłbym kontemplować godzinami. Jest tu wszystko od impresjonistycznego malarstwa pejzażowego, przez barokowe, nasycone intensywnymi barwami sceny rodzajowe w domu, po delikatne i intymne ujęcia chwytające momenty bliskości, emocjonalnej czystości. Każdy z trójki bohaterów ma swoją paletę barw, odcieni, saturacji. I najbardziej fascynujące są te sceny, gdzie bohaterowie i związane z nimi style stykają się i ścierają. Fantastyczny montaż, jeszcze lepsza kompozycja kadrów tworzą hipnotyzującą narrację, budującą niemal namacalną więź mrocznych obsesji. W tej inscenizacji doskonale odnajdują się i Goode i Wasikowska.

Film ma w zasadzie tylko jeden słaby punkt. To chwila, w której rodzinna tajemnica zostaje odkryta. Niestety w tym momencie czar prysł. Patrząc na całość, nie wiem, czy można było tego uniknąć. Chyba nie. Niemniej jednak "Stoker" jest najlepszy wtedy, kiedy budowany jest na niedopowiedzeniu, kiedy pozostaje nieuchwytny niczym emocje, jakie portretuje. Charlie w pewnym momencie staje się zbyt banalny. Rozczarowuje. Oczywiście mogę sobie to zracjonalizować. W końcu jednym z etapów dorastania jest nabycie świadomości, że ci, którzy tak nas w dzieciństwie fascynowali są równie słabi, jak cała reszta. To jednak pomaga tylko i wyłącznie na poziomie intelektualny.

Ocena: 8

PS. Ciekaw jestem, ile w tym filmie jest z Wentwortha Millera. "Stoker" sprawia wrażenie na wskroś parkowego. Jeśli jednak rzeczywiście w ostatecznym kształcie opowieści jest sporo z pomysłów Millera, to jestem przekonany, że stanie się on jednym z moich ulubionych scenarzystów... oczywiście, jeśli w dalszym ciągu będzie mnie potrafił zafascynować tak jak tutaj.

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)