Wakolda (2013)
Lucía Puenzo mówi moim językiem, przekonując, że nie ma na świecie nic gorszego od homogeniczności. Obsesja identyczności utożsamianej z doskonałością, to przekleństwo ludzkości. Kryje się za tym głęboka prawda przyrodnicza: tylko populacje mające bogatą pulę genów, mogą ostatecznie przetrwać, gdy zmianie ulegną warunki. A jednak wśród ludzi, to właśnie naukowcy z dziedzin biologicznych zapisali się w ostatnim stuleciu niechlubnie, jeśli chodzi o niszczenie genowego zbioru. Symbolem tej destrukcji jest Mengele, bohater "Wakoldy".
W swoim najnowszym filmie Puenzo pokazuje, do czego może prowadzić niewinna z pozoru potrzeba niewyróżniania się z grupy. Czyni ona nas słabymi, choć słabości doszukujemy się nie tam gdzie trzeba. Prawdziwa słabość jest zaproszeniem do gwałtu, zbezczeszczenia nadziei na lepsze jutro. Otwiera drogę potworom, których nie rozpoznamy jako zagrożenie, chyba że będzie już za późno.
"Wakolda" to poruszający obraz bezbronności w obliczu tych, którzy z definicji powinni stać na straży naszego dobra. Jeśli nie można już wierzyć nawet lekarzom, to znaczy, że nie można wierzyć już nikomu. To zapewne byłoby zdrowszym podejściem do życia, ale czy można istnieć bez zaufania?
Ocena: 7
W swoim najnowszym filmie Puenzo pokazuje, do czego może prowadzić niewinna z pozoru potrzeba niewyróżniania się z grupy. Czyni ona nas słabymi, choć słabości doszukujemy się nie tam gdzie trzeba. Prawdziwa słabość jest zaproszeniem do gwałtu, zbezczeszczenia nadziei na lepsze jutro. Otwiera drogę potworom, których nie rozpoznamy jako zagrożenie, chyba że będzie już za późno.
"Wakolda" to poruszający obraz bezbronności w obliczu tych, którzy z definicji powinni stać na straży naszego dobra. Jeśli nie można już wierzyć nawet lekarzom, to znaczy, że nie można wierzyć już nikomu. To zapewne byłoby zdrowszym podejściem do życia, ale czy można istnieć bez zaufania?
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz