Divergent (2014)
Po raz kolejny zostałem podbudowany. Młodzieżowa fantastyka nie jest jednak tak głupia, jak to można było sądzić po "Zmierzchu". W zasadzie większość tego, co napisałem o "Mieście kości", mógłby spokojnie powtórzyć przy okazji "Niezgodnej". Ani jednej ani drugiej książki nie czytałem i w zasadzie nie mam ochoty na ich lekturę, ale wersje kinowe nawet mi się spodobały.
Film Neila Burgera to naprawdę kawał solidnej antyutopijnej fantastyki. Oczywiście, fabuła składa się z samych kalek i klisz, ale Burger potrafi je zaprezentować w taki sposób, że wydają się świeże i intrygujące. Wizja kolejnego raju na ziemi, który w rzeczywistości jest totalitarnym koszmarem na progu katastrofy jest zaprezentowana bez przesadnego zdobnictwa i naiwności (biorąc oczywiście poprawkę na kategorię wiekową). Co więcej, twórcy postawili na bohaterów a nie na efekty wizualne, stąd też nie miałem w ogóle wrażenia, że historia jest tylko pretekstem i niczym więcej.
Efekt psuje niestety wątek romansowy. Ja wiem, że bez niego nie może obejść się żadna pozycja młodzieżowa, ale niestety sceny z Tris i Four, kiedy okazują sobie uczucia, są tak groteskowe, że wręcz nieintencjonalnie komiczne. Nie można ich oglądać inaczej, jak tylko pokładając się ze śmiechu. "Niezgodna" byłaby o wiele lepszym filmem, gdyby twórcy zabili tę miłość w zarodku.
Plusem filmu jest Shailene Woodley. To utalentowana aktorka, która potrafiła nadać Tris głębi, jakiej nie ma ta postać zbudowana przecież na gatunkowych stereotypach. Jeśli dobrze pokieruje swoją karierą Woodley może stanowić realną konkurencję dla Jennifer Lawrence. Wielkim atutem "Niezgodnej" jest również Theo James. Chyba nie muszą wyjaśniać dlaczego. O dziwo, po raz pierwszy nie irytował mnie Jai Courtney, co wydawało mi się jeszcze niedawno poza granicą możliwości aktora. Ode mnie film ma jeszcze plus za muzykę (Woodkid, M83, Snow Patrol).
Ocena: 6
Film Neila Burgera to naprawdę kawał solidnej antyutopijnej fantastyki. Oczywiście, fabuła składa się z samych kalek i klisz, ale Burger potrafi je zaprezentować w taki sposób, że wydają się świeże i intrygujące. Wizja kolejnego raju na ziemi, który w rzeczywistości jest totalitarnym koszmarem na progu katastrofy jest zaprezentowana bez przesadnego zdobnictwa i naiwności (biorąc oczywiście poprawkę na kategorię wiekową). Co więcej, twórcy postawili na bohaterów a nie na efekty wizualne, stąd też nie miałem w ogóle wrażenia, że historia jest tylko pretekstem i niczym więcej.
Efekt psuje niestety wątek romansowy. Ja wiem, że bez niego nie może obejść się żadna pozycja młodzieżowa, ale niestety sceny z Tris i Four, kiedy okazują sobie uczucia, są tak groteskowe, że wręcz nieintencjonalnie komiczne. Nie można ich oglądać inaczej, jak tylko pokładając się ze śmiechu. "Niezgodna" byłaby o wiele lepszym filmem, gdyby twórcy zabili tę miłość w zarodku.
Plusem filmu jest Shailene Woodley. To utalentowana aktorka, która potrafiła nadać Tris głębi, jakiej nie ma ta postać zbudowana przecież na gatunkowych stereotypach. Jeśli dobrze pokieruje swoją karierą Woodley może stanowić realną konkurencję dla Jennifer Lawrence. Wielkim atutem "Niezgodnej" jest również Theo James. Chyba nie muszą wyjaśniać dlaczego. O dziwo, po raz pierwszy nie irytował mnie Jai Courtney, co wydawało mi się jeszcze niedawno poza granicą możliwości aktora. Ode mnie film ma jeszcze plus za muzykę (Woodkid, M83, Snow Patrol).
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz