Blended (2014)

Najtrudniejsze pytanie, jakie można mi zadać na temat tego filmu, brzmi po prostu: "I jak "Rodzinne rewolucje"?". Nie potrafię na nie odpowiedzieć. Ta banalnie prosta, całkowicie wtórna (jeśli ktoś z Was myśli, że jest to "Żona na niby 2", to się za bardzo nie pomylił) historyjka wymyka się prostemu podsumowaniu.




Gdybym bowiem miał oceniać warsztat, fabułę, humoru, to musiałbym film skrytykować, całkowicie zmieszać z błotem. Miałem wrażenie, że twórcy "Rodzinnych rewolucji"  co najmniej pięć lat spędzili odizolowani od świata i nie zauważyli, że proponowany przez nich humor jest po prostu niemodny. Za parę lat pewnie wróci do łask, ale teraz jest niczym więcej, jak tylko żenującym pokazem bezguścia. Przerażająca liczba dowcipów to suchary tak twarde, że można sobie na nich połamać zęby, uszy (gdyby miały kości), ręce, nogi i pewnie jeszcze parę innych rzeczy. Kiedy twórcy starają się być zabawni, zupełnie im to nie wychodzi. Chwilami wręcz serce mi krwawiło.

A jednak "Rodzinne rewolucje" spodobały mi się. Jest kilka momentów, kiedy to głośno się zaśmiałem. Jest też parę chwil prawdziwych wzruszeń. Wychodząc miałem poczucie, że oto obejrzałem uroczą historyjkę, pełną czarujący postaci. Skąd taka ocena? Wszystko za sprawą Sandlera i Barrymore. Ależ oni tworzą piękną filmową parę! Gdy tylko reżyser pozwala im po prostu grać, bez usilnego wpychania kiepskich dowcipów, całość aż jaśnieje ciepłym humorem i zwyczajną radością. W takich momentach mogłem filmowi wybaczyć naprawdę wszystko. To była czysta przyjemność oglądać ich czubienie się i lubienie. I dlatego, pomimo faktu, że wiem, jak wiele popsuli tu scenarzyści i reżyser, nie potrafię źle o filmie myśleć.

Ocena: 6

Komentarze

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)