Muhammad Ali's Greatest Fight (2013)
Muhammad Ali to przykład tego, jak powinno się walczyć o swoje przekonania. Ali nie bał się postawić wszystkiego na szali: karierę boksera, ryzyko spędzenia kilku lat w więzieniu. Był gotowy ponieść konsekwencje swoich czynów, jeśli okazałoby się, że są niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Tymczasem większość współczesnych wojowników sumienia postępuje inaczej (wystarczy spojrzeć na wiadomości z Polski). Nie chcą ponosić konsekwencji, lecz przekonują, że skoro w sumieniu mają rację, to przepisy państwa ich nie obowiązują. Z tą postawą trudno mi jest się zgodzić.
Jednali Ali w filmie Frearsa jest w gruncie rzeczy tylko scenografią. Zdjęcia archiwalne z jego udziałem nadają historii barwnego tła i dodają kontekstu, ale tak naprawdę jest to opowieść o pracy Sądu Najwyższego i jego sędziów. I nie jest to fabuła jakoś szczególnie interesująca. "Najtrudniejsza walka Muhammada Alego" to dzieło epizodyczne. Oglądamy kilkanaście ruchomych slajdów i nic więcej. Dają nam one pojęcie o relacjach, procesach zachodzących pomiędzy bohaterami, ale nie sposób nie doznać poczucia, że to wszystko dzieje się zbyt szybko, że Frears strzela faktami jak serią z karabinu maszynowego. Dlatego też całość ma interesującą dynamikę, ale głębia intelektualna jest mocno symulowana. Jak się po filmie, na spokojnie, zastanowić, to okaże się, że dzieło Frearsa zbudowane zostało na banałach i stereotypach. Co nie zmienia faktu, że kreacje Plummera i Langelli są udane i to ze względu na nich warto po ten film sięgnąć.
Ocena: 6
Jednali Ali w filmie Frearsa jest w gruncie rzeczy tylko scenografią. Zdjęcia archiwalne z jego udziałem nadają historii barwnego tła i dodają kontekstu, ale tak naprawdę jest to opowieść o pracy Sądu Najwyższego i jego sędziów. I nie jest to fabuła jakoś szczególnie interesująca. "Najtrudniejsza walka Muhammada Alego" to dzieło epizodyczne. Oglądamy kilkanaście ruchomych slajdów i nic więcej. Dają nam one pojęcie o relacjach, procesach zachodzących pomiędzy bohaterami, ale nie sposób nie doznać poczucia, że to wszystko dzieje się zbyt szybko, że Frears strzela faktami jak serią z karabinu maszynowego. Dlatego też całość ma interesującą dynamikę, ale głębia intelektualna jest mocno symulowana. Jak się po filmie, na spokojnie, zastanowić, to okaże się, że dzieło Frearsa zbudowane zostało na banałach i stereotypach. Co nie zmienia faktu, że kreacje Plummera i Langelli są udane i to ze względu na nich warto po ten film sięgnąć.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz