Supercondriaque (2014)

Dany Boon. To mówi wszystko. Jeśli nie lubicie jego poczucia humoru, to najlepiej zrobicie omijając "Przychodzi facet do lekarza" wielkim łukiem. Bo też jego najnowsza komedia jest tak naprawdę show jednej osoby. Boon jest gwiazdą, reżyserem i scenarzystą i nie daje widzom zapomnieć o tym nawet przez minutę. Na szczęście mnie jego wygłupy nie przeszkadzają, więc na filmie bawiłem się pierwszorzędnie.




"Przychodzi facet do lekarza" jest filmem głupim, dosłownie i w przenośni. Boon z premedytacją żongluje komediowymi kliszami i absurdalnymi pomysłami. Granica między tym, co działa, a co razi jest w tym przypadku naprawdę cienka, a Boon co chwilę ryzykuje, jak daleko może się posunąć. Ale zna doskonale swoje mocne strony i potrafi je bezbłędnie wykorzystać. Gra całym ciałem, ma świetną mimikę twarzy, a w przypadku tego filmu doskonale dobrał sobie ekranowych partnerów, którzy są sami w sobie zabawni, a przez to wzmacniają wrażenie, że i Boon jest śmieszny. I to działa. Boon jest nieskrępowanym żywiołem. W najlepszych scenach szaleje, a na jego wygłupy jest tylko jedna dozwolona reakcja: głośny śmiech.

Poza Boonem świetnie wypadli Merad i El Zein. Ta druga rozkręca się wraz z rozwojem filmu, a kiedy wchodzi w tryb terapeutki, jest zabawna do łez. Nic więc dziwnego, że "Przychodzi facet do lekarza" potraktowałem jako doskonałą rozrywkę na niezobowiązujący wypad do kin w upalny wieczór.

Ocena: 7

Komentarze

  1. Widziałem "Jeszcze dalej niż Północ", film opierający się na jednym dowcipie: ktoś tam niewyraźnie mówi. Ale do Boona nic nie mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat "Jeszcze dalej niż Północ" nie widziałem. Ale z "Przychodzi facet..." jest podobnie. Większość dowcipów sprowadza się do hipochondrii głównego bohatera

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)