Byzantium (2012)
SPOILERY
"Byzantium" leżało na półce długo, zanim po film sięgnąłem. Bardzo często w takich sytuacjach okazuje się, że film całkowicie mnie zachwycił i nie mogłem wyjść ze zdumienia, że tak długo zwlekałem z jego obejrzeniem. Niestety z "Byznatium" tak nie jest.
Przez długi czas wydawało mi się, że nowym dziele Neila Jordana może być jakaś głębsza wartość. Wystylizowana monotonia mogła się obronić, gdyby została zamknięta doskonałą pointą. Ta wydawała się przez długi czas oczywista. "Byzantium" przez 2/3 zdaje się opowiadać o paradoksie prawdy i kłamstwa. W tym filmie i jedno i drugie prowadzi do zguby, niezależnie od siebie i we wzajemnej interakcji. Z jednej strony są kłamstwa Clary, która powiedziała córce wiele o swojej przeszłości, ale zataiła najistotniejszy fakt. Z drugiej strony jest obsesyjna wręcz potrzeba wyartykułowania prawdy przez Eleonorę, co ma równie destrukcyjne konsekwencje.
Niestety pod koniec filmu Jordan postanowił zmienić kierunek narracji i z mrocznego dramatu psychologicznego zrobił groteskową telenowelę rodzinną. Finał jest tak głupi, że nic gorszego już chyba nie mogło się na ekranie pojawić. Nie dość, że rozwala wcześniejszą konstrukcję, to jeszcze robi z Eleonory totalna kretynkę, która przez 200 lat czyni wszystko, by uniezależnić się od matki po to tylko, by na końcu związać się na wieczność z chłopakiem. Dziewczyna, która pragnie zmiany, która pragnie czasu, ucieczki z więzienia wiecznego związku, wpakowuje się w kolejny związek i to bez choć podstawowego uzasadnienia. Owszem, mógłby sobie dopowiedzieć kilka prawdopodobnych scenariuszy, które wyjaśniałyby postępowanie Eleonory, ale "Byzantium" to nie jest jeden z tych artystycznych filmów bazujących na niedomówieniach.
Jest więc to dla mnie spore rozczarowanie. Neil Jordan najwyraźniej wciąż stacza się po równi pochyłej. A myślałem, że nie spadnie poniżej poziomu bardzo przeciętnego "Ondine". Tak jak tam, tak i tu reżyser więcej obiecuje niż ostatecznie dostarcza.
Ocena: 4
"Byzantium" leżało na półce długo, zanim po film sięgnąłem. Bardzo często w takich sytuacjach okazuje się, że film całkowicie mnie zachwycił i nie mogłem wyjść ze zdumienia, że tak długo zwlekałem z jego obejrzeniem. Niestety z "Byznatium" tak nie jest.
Przez długi czas wydawało mi się, że nowym dziele Neila Jordana może być jakaś głębsza wartość. Wystylizowana monotonia mogła się obronić, gdyby została zamknięta doskonałą pointą. Ta wydawała się przez długi czas oczywista. "Byzantium" przez 2/3 zdaje się opowiadać o paradoksie prawdy i kłamstwa. W tym filmie i jedno i drugie prowadzi do zguby, niezależnie od siebie i we wzajemnej interakcji. Z jednej strony są kłamstwa Clary, która powiedziała córce wiele o swojej przeszłości, ale zataiła najistotniejszy fakt. Z drugiej strony jest obsesyjna wręcz potrzeba wyartykułowania prawdy przez Eleonorę, co ma równie destrukcyjne konsekwencje.
Niestety pod koniec filmu Jordan postanowił zmienić kierunek narracji i z mrocznego dramatu psychologicznego zrobił groteskową telenowelę rodzinną. Finał jest tak głupi, że nic gorszego już chyba nie mogło się na ekranie pojawić. Nie dość, że rozwala wcześniejszą konstrukcję, to jeszcze robi z Eleonory totalna kretynkę, która przez 200 lat czyni wszystko, by uniezależnić się od matki po to tylko, by na końcu związać się na wieczność z chłopakiem. Dziewczyna, która pragnie zmiany, która pragnie czasu, ucieczki z więzienia wiecznego związku, wpakowuje się w kolejny związek i to bez choć podstawowego uzasadnienia. Owszem, mógłby sobie dopowiedzieć kilka prawdopodobnych scenariuszy, które wyjaśniałyby postępowanie Eleonory, ale "Byzantium" to nie jest jeden z tych artystycznych filmów bazujących na niedomówieniach.
Jest więc to dla mnie spore rozczarowanie. Neil Jordan najwyraźniej wciąż stacza się po równi pochyłej. A myślałem, że nie spadnie poniżej poziomu bardzo przeciętnego "Ondine". Tak jak tam, tak i tu reżyser więcej obiecuje niż ostatecznie dostarcza.
Ocena: 4
Nie czytałem, bo spoiler, ale jaka śliczna Ronan w trailerze! :)
OdpowiedzUsuńbo w tym filmie zdjęcia w ogóle są dobre i większość wypada ślicznie (Gemma też), ale to jedna z nielicznych zalet filmu
Usuń