'71 (2014)
Zazdroszczę Brytyjczykom twórczej odwagi ich reżyserów. Film Yanna Demange'a "'71" nigdy nie mógłby powstać nad Wisłą. I to z kilku powodów.
Pierwszym i podstawowym jest podejście do tematu. Czy wyobrażacie sobie film rozgrywający się w czasach polowania na Żołnierzy Wyklętych lub w stanie wojennym, w którym mamy antykomunistów walczących ze służbą bezpieczeństwa, a pozytywnym bohaterem jest młody żołnierz Armii Ludowej, którego oddział został wysłany do pomocy w pacyfikacji wrogów ojczyzny? Ja sobie takiego filmu nie wyobrażam. Skoro przy "Pokłosiu" i "Idzie" ludzie dostają ideologicznej sraczki, to gdyby ktokolwiek odważył się na podobny film, doprowadziłby do epidemii intelektualnej czerwonki.
Gdyby jednak znalazł się ktoś odważny, to zapewne poszedłby śladem "Katynia" czy "Czarnego Czwartku" i nakręcił film o ideałach, pełen wzniosłych haseł i patriotycznych sloganów, w którym człowiek i jego historia byłby zaledwie dodatkiem. Złem koniecznym, by móc powiedzieć, że nakręciło się film. Tymczasem "'71" nie mogłoby być dalsze od politykierstwa i deklaracji ideowych. Demange zrobił film, któremu bliżej jest do thrillera sensacyjnego z dużą domieszką survivalu. To kino gatunkowe, które tak się złożyło, że za scenerię ma ważne (i budzące silne emocje) czasy z najnowszej historii Wielkiej Brytanii.
Jednocześnie Demange wcale nie zignorował tematyki. Przeciwnie, udało mu się perfekcyjnie ukazać skomplikowaną sytuację Irlandii Północnej, w której granica między tym, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem, jest bardzo płynna. Sukces reżysera polega na tym, że wszystkie niuanse rzeczywistej sytuacji wplótł w materię gatunkowej opowieści. Tak właśnie powinno się opowiadać historie osadzone na tle ważnych wydarzeń. Aż trudno jest mi uwierzyć w to, że jest to pierwszy kinowy film Demange'a. "'71" jest przecież dziełem dojrzały, z kilkoma naprawdę doskonałymi scenami (ucieczka bohatera, eksplozja).
Na odrębne potraktowanie zasługuje Jack O'Connell. Ten niepozorny chłopak (wystarczy zobaczyć wywiad z nim dołączony do wydania DVD "'71") w końcu znalazł sposób, by w pełni wykorzystać swój talent. Rok 2013 okazał się przełomowy. To właśnie wtedy, niemal w tym samym czasie, pojawił się na planie dwóch filmów. Jednym z nich był "'71", a drugim "Starred Up", gdzie zagrał – póki co – swoją najlepszą rolę w karierze. Gwiazda O'Connella szybko wznosi się na firmamencie brytyjskiego kina i mam nadzieję, że równie szybko z niego nie zniknie.
Ocena: 7
Pierwszym i podstawowym jest podejście do tematu. Czy wyobrażacie sobie film rozgrywający się w czasach polowania na Żołnierzy Wyklętych lub w stanie wojennym, w którym mamy antykomunistów walczących ze służbą bezpieczeństwa, a pozytywnym bohaterem jest młody żołnierz Armii Ludowej, którego oddział został wysłany do pomocy w pacyfikacji wrogów ojczyzny? Ja sobie takiego filmu nie wyobrażam. Skoro przy "Pokłosiu" i "Idzie" ludzie dostają ideologicznej sraczki, to gdyby ktokolwiek odważył się na podobny film, doprowadziłby do epidemii intelektualnej czerwonki.
Gdyby jednak znalazł się ktoś odważny, to zapewne poszedłby śladem "Katynia" czy "Czarnego Czwartku" i nakręcił film o ideałach, pełen wzniosłych haseł i patriotycznych sloganów, w którym człowiek i jego historia byłby zaledwie dodatkiem. Złem koniecznym, by móc powiedzieć, że nakręciło się film. Tymczasem "'71" nie mogłoby być dalsze od politykierstwa i deklaracji ideowych. Demange zrobił film, któremu bliżej jest do thrillera sensacyjnego z dużą domieszką survivalu. To kino gatunkowe, które tak się złożyło, że za scenerię ma ważne (i budzące silne emocje) czasy z najnowszej historii Wielkiej Brytanii.
Jednocześnie Demange wcale nie zignorował tematyki. Przeciwnie, udało mu się perfekcyjnie ukazać skomplikowaną sytuację Irlandii Północnej, w której granica między tym, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem, jest bardzo płynna. Sukces reżysera polega na tym, że wszystkie niuanse rzeczywistej sytuacji wplótł w materię gatunkowej opowieści. Tak właśnie powinno się opowiadać historie osadzone na tle ważnych wydarzeń. Aż trudno jest mi uwierzyć w to, że jest to pierwszy kinowy film Demange'a. "'71" jest przecież dziełem dojrzały, z kilkoma naprawdę doskonałymi scenami (ucieczka bohatera, eksplozja).
Na odrębne potraktowanie zasługuje Jack O'Connell. Ten niepozorny chłopak (wystarczy zobaczyć wywiad z nim dołączony do wydania DVD "'71") w końcu znalazł sposób, by w pełni wykorzystać swój talent. Rok 2013 okazał się przełomowy. To właśnie wtedy, niemal w tym samym czasie, pojawił się na planie dwóch filmów. Jednym z nich był "'71", a drugim "Starred Up", gdzie zagrał – póki co – swoją najlepszą rolę w karierze. Gwiazda O'Connella szybko wznosi się na firmamencie brytyjskiego kina i mam nadzieję, że równie szybko z niego nie zniknie.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz