The Men Next Door (2012)
Do zrobienia fajnego normalnego filmu fabularnego (nie żadnych ambitnych, eksperymentalnych produkcji, ale zwyczajnej opowieści o paru osobach) naprawdę wiele nie jest potrzebne. Przekonuje się o tym za każdym razem, kiedy sięgam po niskobudżetowe produkcje w stylu "The Men Next Door".
Film Rob Williams ma chwilami problemy techniczne. Aktorzy w scenach komediowych sprawdzają się bezbłędnie, ale już w bardziej poważnych momentach bywa z tym różnie. Niemniej jednak wszystko to z łatwością mogłem zignorować, ponieważ "The Men Next Door" ma coś innego: prosty choć nie do końca banalny, a już z całą pewnością sympatycznie zrealizowany pomysł i bardzo fajnych bohaterów.
Jak na komedię romantyczną przystało, jest to w zasadzie bajka o poszukiwaniach księcia z bajki. Czasem jest go trudno znaleźć, ponieważ kandydatów jest wielu. W przypadku Douga, głównego bohatera filmu, potencjalnych panów i władców jego serca jest dwóch, a problem polega na tym, że jeden z nich jest ojcem drugiego.
Williams ma doskonałe wyczucie komedii (czego dał już dowody w swoich wcześniejszych filmach). Kilka scen w "The Men Next Door" sprawiło, że śmiałem się w głos. Nadekspresyjność aktorów była dodatkowym atutem (przezabawna była przede wszystkim Heidi Rhodes), nadając całości slapstickowo-staromodny charakter. Za to koniec wydał mi się kompletnie niesatysfakcjonujący. Reżyser wybrał zbyt łatwy happy-end.
Ocena: 6
Film Rob Williams ma chwilami problemy techniczne. Aktorzy w scenach komediowych sprawdzają się bezbłędnie, ale już w bardziej poważnych momentach bywa z tym różnie. Niemniej jednak wszystko to z łatwością mogłem zignorować, ponieważ "The Men Next Door" ma coś innego: prosty choć nie do końca banalny, a już z całą pewnością sympatycznie zrealizowany pomysł i bardzo fajnych bohaterów.
Jak na komedię romantyczną przystało, jest to w zasadzie bajka o poszukiwaniach księcia z bajki. Czasem jest go trudno znaleźć, ponieważ kandydatów jest wielu. W przypadku Douga, głównego bohatera filmu, potencjalnych panów i władców jego serca jest dwóch, a problem polega na tym, że jeden z nich jest ojcem drugiego.
Williams ma doskonałe wyczucie komedii (czego dał już dowody w swoich wcześniejszych filmach). Kilka scen w "The Men Next Door" sprawiło, że śmiałem się w głos. Nadekspresyjność aktorów była dodatkowym atutem (przezabawna była przede wszystkim Heidi Rhodes), nadając całości slapstickowo-staromodny charakter. Za to koniec wydał mi się kompletnie niesatysfakcjonujący. Reżyser wybrał zbyt łatwy happy-end.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz