Sal (2011)
Proza życia na przykładzie ostatniego dnia na Ziemi Sala Mineo. W 1976 roku Mineo desperacko próbował wrócić do pierwszej, a przynajmniej do drugiej aktorskiej ligi. Wydawało się, że ma na to spore szanse. Jego rola w sztuce teatralnej "PS. Twój kot nie żyje" spotkała się z życzliwym przyjęciem. W planach miał rozwój kariery. Pracował właśnie nad filmem, który chciał wyreżyserować. Miał też przenieść się na Broadway. W filmie "Sal" widzimy go podczas typowych codziennych czynności. Zajęty jest planowaniem przyszłości, ma swoje zmartwienia i drobne radości. I nie wie, że to wszystko jest już historią, że zegar jego życia wkrótce zatrzyma się na zawsze.
James Franco znalazł doskonały sposób, by prozaiczność scen, które nam pokazuje, zmienić w coś więcej. Wybrał surowy, dokumentalny styl i choć całość wygląda nieco pretensjonalnie, to mimo wszystko sprawdza się. "Sal" wygląda bardzo naturalnie, jakby kamera naprawdę towarzyszył Mineo w jego ostatnich chwilach. Grający tytułowego bohatera Val Lauren nie wygląda na wybitnego aktora, ale właśnie dzięki temu jest tak prawdziwy. Łatwo przyszło mi zapomnieć, że oglądam inscenizację, że to nie jest prawdziwy dokument. Ta naturalność sprawiła, że banalne przesłanie o tym, że nie znasz dnia ani godziny, nabrało znaczenia, stało się czymś na tyle istotnym, że uzasadniało powstanie "Sala".
Z trzech filmów wyreżyserowanych przez Jamesa Franco, jakie widziałem, ten uważam za najdojrzalszy i najbardziej udany.
Ocena: 6
James Franco znalazł doskonały sposób, by prozaiczność scen, które nam pokazuje, zmienić w coś więcej. Wybrał surowy, dokumentalny styl i choć całość wygląda nieco pretensjonalnie, to mimo wszystko sprawdza się. "Sal" wygląda bardzo naturalnie, jakby kamera naprawdę towarzyszył Mineo w jego ostatnich chwilach. Grający tytułowego bohatera Val Lauren nie wygląda na wybitnego aktora, ale właśnie dzięki temu jest tak prawdziwy. Łatwo przyszło mi zapomnieć, że oglądam inscenizację, że to nie jest prawdziwy dokument. Ta naturalność sprawiła, że banalne przesłanie o tym, że nie znasz dnia ani godziny, nabrało znaczenia, stało się czymś na tyle istotnym, że uzasadniało powstanie "Sala".
Z trzech filmów wyreżyserowanych przez Jamesa Franco, jakie widziałem, ten uważam za najdojrzalszy i najbardziej udany.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz