Vacation (2015)
Kto spodziewa się powrotu ducha filmów z Chevy Chase'em i Beverly D'Angelo, ten się sromotnie zawiedzie. Czy to jednak oznacza, że "Wakacje" są złym filmem? Nie dla mnie.
"Wakacje" to jedna z wielu nieco sprośnych komedii, które hasają po polach pure nonsensu mieszając mało wyszukane dowcipy sytuacyjne z nie tak oczywistymi gagami. Na tle konkurencji niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ani na plus, ani na minus. Nie jest to więc film, który nazwę kultowym, do którego będę chciał wracać (zresztą podobnie jest z oryginalnymi "Wakacjami", "Witaj Święty Mikołaju" - to jest dopiero genialna komedia). Ale w żadnym przypadku nie czuję, że zmarnowałem czas. "Wakacje" przysporzyły mi sporo frajdy. Wielokrotnie śmiałem się na widok kolejnych wygłupów. Może trochę szkoda, że większość zabawnych momentów pojawiło się wcześniej w materiałach promocyjnych. Na szczęście kilka z najlepszych dowcipów było dla mnie niespodzianką.
Aktorsko "Wakacje" cierpią na ten sam problem, co większość współczesnych amerykańskich komedii: zbyt obszerna obsada sprawia, że nie wszyscy mają szansę się wykazać. Drugi plan niestety w większości jest szarą masą. Wyjątkiem jest w zasadzie wyłącznie Charlie Day.
Za to bardzo spodobał mi się pomysł na napisy początkowe. Świetne zdjęcia "z wakacji", jeszcze lepiej pokazana przez wyrwanie z kontekstu, który dopiero po chwili jest ujawniany. A przy okazji jest to doskonałe wprowadzenie w rodzaj humoru, jaki królować będzie na seansie "Wakacji". Jeśli więc ktoś nie toleruje tego rodzaju wygłupów, najlepiej zrobi w tym momencie wychodząc z kina. Naprawdę miło ze strony twórców, że od razu uprzedzają widzów.
Ocena: 6
"Wakacje" to jedna z wielu nieco sprośnych komedii, które hasają po polach pure nonsensu mieszając mało wyszukane dowcipy sytuacyjne z nie tak oczywistymi gagami. Na tle konkurencji niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ani na plus, ani na minus. Nie jest to więc film, który nazwę kultowym, do którego będę chciał wracać (zresztą podobnie jest z oryginalnymi "Wakacjami", "Witaj Święty Mikołaju" - to jest dopiero genialna komedia). Ale w żadnym przypadku nie czuję, że zmarnowałem czas. "Wakacje" przysporzyły mi sporo frajdy. Wielokrotnie śmiałem się na widok kolejnych wygłupów. Może trochę szkoda, że większość zabawnych momentów pojawiło się wcześniej w materiałach promocyjnych. Na szczęście kilka z najlepszych dowcipów było dla mnie niespodzianką.
Aktorsko "Wakacje" cierpią na ten sam problem, co większość współczesnych amerykańskich komedii: zbyt obszerna obsada sprawia, że nie wszyscy mają szansę się wykazać. Drugi plan niestety w większości jest szarą masą. Wyjątkiem jest w zasadzie wyłącznie Charlie Day.
Za to bardzo spodobał mi się pomysł na napisy początkowe. Świetne zdjęcia "z wakacji", jeszcze lepiej pokazana przez wyrwanie z kontekstu, który dopiero po chwili jest ujawniany. A przy okazji jest to doskonałe wprowadzenie w rodzaj humoru, jaki królować będzie na seansie "Wakacji". Jeśli więc ktoś nie toleruje tego rodzaju wygłupów, najlepiej zrobi w tym momencie wychodząc z kina. Naprawdę miło ze strony twórców, że od razu uprzedzają widzów.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz