Demain (2015)
Kiedy oglądam dokumenty takie jak "Nasze jutro", to zawsze zastanawiam się, dlaczego są one wprowadzane do kin. Nie dlatego, że są złe, bo wcale tak nie jest (a w każdym razie nie jest tak w przypadku "Naszego jutra"), ale dlatego, że w kinie się najzwyczajniej w świecie marnują.
"Nasze jutro" nie jest bowiem filmem nadzwyczajnym. Od strony estetycznej i technicznej jest to bardzo typowa dokumentalna produkcja. Twórcy pokazują siebie, jak to sobie jeżdżą po świecie, jak to rozmawiają sobie z różnymi ludźmi, jak to wyciągają wnioski trochę grając, bo przecież od początku jest jasne, dlaczego film robią i jakie tezy chcą udowodnić. Nie jest to więc rzecz super atrakcyjna pośród innych tytułów bieżącego repertuaru.
Ale "Nasze jutro" ma interesujące przesłanie. To film, którego punktem wyjścia jest apokaliptyczna wizja przyszłości świata. Ale zamiast pławić się w tragicznych perspektywach, twórcy pokazują nam funkcjonujące w praktyce (a nie tylko teoretyczne!) rozwiązania, które – gdyby zostały spopularyzowane – mogłyby powstrzymać nadchodzącą zagładę ludzkości. Redukcja państw do lokalnych wspólnot, odrzucenie globalizacji jako rzeczywistości, w której dominują ponadnarodowe koncerny, inwestycje w źródła energii odnawialnej, edukację w stylu fińskim czy w końcu zdefiniowanie na nowo tego czym i jak funkcjonuje demokracja - w tym filmie jest naprawdę wiele fantastycznych pomysłów. Mnie najbardziej spodobały się zdjęcia z Kopenhagi, gdzie pas dla rowerów jest dwa razy szerszy od pasa dla samochodów. Spodobało mi się to, co mówiono na temat demokracji, która z tym, co widzę chociażby w Polsce, nie ma nic wspólnego.
Z tych wszystkich powodów uważam, że "Nasze jutro" o wiele więcej dobra byłoby w stanie zrobić, gdyby stało się przedmiotem lekcji szkolnej, gdyby pokazywano go na kursach menadżerskich i dla urzędników państwowych. Warto, by ludzie zrozumieli, że to, co uważają za aksjomat, w rzeczywistości jest jedynie jednym ze sposobów funkcjonowania i to wcale nie najbardziej korzystnym.
Ocena: 6
"Nasze jutro" nie jest bowiem filmem nadzwyczajnym. Od strony estetycznej i technicznej jest to bardzo typowa dokumentalna produkcja. Twórcy pokazują siebie, jak to sobie jeżdżą po świecie, jak to rozmawiają sobie z różnymi ludźmi, jak to wyciągają wnioski trochę grając, bo przecież od początku jest jasne, dlaczego film robią i jakie tezy chcą udowodnić. Nie jest to więc rzecz super atrakcyjna pośród innych tytułów bieżącego repertuaru.
Ale "Nasze jutro" ma interesujące przesłanie. To film, którego punktem wyjścia jest apokaliptyczna wizja przyszłości świata. Ale zamiast pławić się w tragicznych perspektywach, twórcy pokazują nam funkcjonujące w praktyce (a nie tylko teoretyczne!) rozwiązania, które – gdyby zostały spopularyzowane – mogłyby powstrzymać nadchodzącą zagładę ludzkości. Redukcja państw do lokalnych wspólnot, odrzucenie globalizacji jako rzeczywistości, w której dominują ponadnarodowe koncerny, inwestycje w źródła energii odnawialnej, edukację w stylu fińskim czy w końcu zdefiniowanie na nowo tego czym i jak funkcjonuje demokracja - w tym filmie jest naprawdę wiele fantastycznych pomysłów. Mnie najbardziej spodobały się zdjęcia z Kopenhagi, gdzie pas dla rowerów jest dwa razy szerszy od pasa dla samochodów. Spodobało mi się to, co mówiono na temat demokracji, która z tym, co widzę chociażby w Polsce, nie ma nic wspólnego.
Z tych wszystkich powodów uważam, że "Nasze jutro" o wiele więcej dobra byłoby w stanie zrobić, gdyby stało się przedmiotem lekcji szkolnej, gdyby pokazywano go na kursach menadżerskich i dla urzędników państwowych. Warto, by ludzie zrozumieli, że to, co uważają za aksjomat, w rzeczywistości jest jedynie jednym ze sposobów funkcjonowania i to wcale nie najbardziej korzystnym.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz