Penguins of Madagascar (2014)
Ordynarny skok na kasę. To pierwsza myśl, jaka przychodzi po obejrzeniu "Pingwinów z Madagaskaru". Ordynarna w tym sensie, że wyciągnięcie kasy od widzów było jedynym pomysłem, jaki osoby odpowiedzialne za film miały. Cała reszta jest nieprzemyślanym zlepkiem gagów, czasem lepszych, czasem gorszych. I tyle.
Ale nawet te dobre gagi nie mają szansy zaciekawić. A wszystko przez to, że narracja przypomina nieustającą serię z karabinu maszynowego. To bombardowanie impulsami, żarcikami szybko staje się męczące i zmienia się w biały szum. Cała historia sobie leci, a ja byłem na nią kompletnie odporny. Wydaje mi się, że gdyby film pocięto na odcinki serialowe, to wtedy rzecz robiłaby lepsze wrażenie. Choć może też nie. Pingwiny są bowiem pozbawione charakteru i pędzą na oparach sławy, jaką cieszyły się już wcześniej. Czarny charakter jest słabiuteńki, jakby brał udział w castingu na złoczyńcę widowiska Marvela. Bohaterowie drugoplanowi, którzy powinni dodawać całości charakteru i pikanterii, są mdli i szybciutko wymazani zostają z pamięci.
DreamWorks musi poważnie przemyśleć swoją strategię robienia animacji.
Ocena: 5
Ale nawet te dobre gagi nie mają szansy zaciekawić. A wszystko przez to, że narracja przypomina nieustającą serię z karabinu maszynowego. To bombardowanie impulsami, żarcikami szybko staje się męczące i zmienia się w biały szum. Cała historia sobie leci, a ja byłem na nią kompletnie odporny. Wydaje mi się, że gdyby film pocięto na odcinki serialowe, to wtedy rzecz robiłaby lepsze wrażenie. Choć może też nie. Pingwiny są bowiem pozbawione charakteru i pędzą na oparach sławy, jaką cieszyły się już wcześniej. Czarny charakter jest słabiuteńki, jakby brał udział w castingu na złoczyńcę widowiska Marvela. Bohaterowie drugoplanowi, którzy powinni dodawać całości charakteru i pikanterii, są mdli i szybciutko wymazani zostają z pamięci.
DreamWorks musi poważnie przemyśleć swoją strategię robienia animacji.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz