De Behandeling (2014)
Jaka szkoda, że "Remedium" jest tylko kryminałem. Bo nie śledztwo jest tu najciekawszym elementem. Przeciwnie, cały czas mnie ono irytowało, ponieważ nie pozwalało mi się skupić na tym, co naprawdę w filmie budziło fascynację. A jest to wizja świata: okrutna, ponura, przerażająco depresyjna.
"Remedium" ukazuje mrok ludzkiej duszy czarniejszy od najczarniejszej czerni. Głębia cierpienia, która przepoczwarza zranionego człowieka w potwora, jest trudna do ogarnięcia. A raczej byłaby, gdyby nie stanowiła jedynie scenografii, na tle której prowadzone jest śledztwo. Pomysł by pokazać, jak wyrachowane okrucieństwo, które z ofiar czyni oprawców niszczących najświętsze więzi międzyludzkie, był fantastyczny. Gdyby skupić się na nim, całość byłaby takim wstrząsem, że przez tydzień nie dałoby się o filmie zapomnieć. A wszystko dlatego, że rzeczy, jakich jesteśmy świadkami wydają się niemożliwe w wykonaniu ludzi. Są raczej domeną diabłów, demonów, potworów. Jednak "Remedium" niszczy tę próbę obrony wizji człowieczeństwa. Okrucieństwo nie do przyjęcia nie jest tu bowiem spowodowane przez wyrachowanych, piekielnie inteligentnych psychopatów, lecz jest dziełem ludzi słabych, skrzywdzonych. Rzeczy, o których nie śniłoby się większości, są efektem braku wyobraźni, a nie jej nadmiaru. To, co wygląda na psychiczne i fizyczne znęcanie się nad drugą jednostką, okazuje się w rzeczywistości reakcją mechaniczną, której źródłem są kompleksy i strach.
Niestety w "Remedium" cała ta fascynująca wizja człowieka zostaje zepchnięta na drugi plan. Przez co oglądanie filmu przypomina próbę skupiania uwagi na tapecie w pokoju, w którym rozgrywa się akcja, a nie na fabule i bohaterach. Bo te rzeczy są dość standardowe: glina po przejściach musi jednocześnie przepracowywać własne problemy i tropić groźnego przestępcę. A nie jest to łatwe, kiedy wszyscy wokół kłamią, a zgromadzone dowody zamiast przybliżać do rozwiązania zagadki tylko rodzą więcej pytań. Przez takie rozmieszczenie akcentów "Remedium" jest po prostu typowym przedstawicielem gatunku. Ja zaś nie mam wątpliwości, że mógł być dziełem, które zapamiętałbym na lata.
Ocena: 6
"Remedium" ukazuje mrok ludzkiej duszy czarniejszy od najczarniejszej czerni. Głębia cierpienia, która przepoczwarza zranionego człowieka w potwora, jest trudna do ogarnięcia. A raczej byłaby, gdyby nie stanowiła jedynie scenografii, na tle której prowadzone jest śledztwo. Pomysł by pokazać, jak wyrachowane okrucieństwo, które z ofiar czyni oprawców niszczących najświętsze więzi międzyludzkie, był fantastyczny. Gdyby skupić się na nim, całość byłaby takim wstrząsem, że przez tydzień nie dałoby się o filmie zapomnieć. A wszystko dlatego, że rzeczy, jakich jesteśmy świadkami wydają się niemożliwe w wykonaniu ludzi. Są raczej domeną diabłów, demonów, potworów. Jednak "Remedium" niszczy tę próbę obrony wizji człowieczeństwa. Okrucieństwo nie do przyjęcia nie jest tu bowiem spowodowane przez wyrachowanych, piekielnie inteligentnych psychopatów, lecz jest dziełem ludzi słabych, skrzywdzonych. Rzeczy, o których nie śniłoby się większości, są efektem braku wyobraźni, a nie jej nadmiaru. To, co wygląda na psychiczne i fizyczne znęcanie się nad drugą jednostką, okazuje się w rzeczywistości reakcją mechaniczną, której źródłem są kompleksy i strach.
Niestety w "Remedium" cała ta fascynująca wizja człowieka zostaje zepchnięta na drugi plan. Przez co oglądanie filmu przypomina próbę skupiania uwagi na tapecie w pokoju, w którym rozgrywa się akcja, a nie na fabule i bohaterach. Bo te rzeczy są dość standardowe: glina po przejściach musi jednocześnie przepracowywać własne problemy i tropić groźnego przestępcę. A nie jest to łatwe, kiedy wszyscy wokół kłamią, a zgromadzone dowody zamiast przybliżać do rozwiązania zagadki tylko rodzą więcej pytań. Przez takie rozmieszczenie akcentów "Remedium" jest po prostu typowym przedstawicielem gatunku. Ja zaś nie mam wątpliwości, że mógł być dziełem, które zapamiętałbym na lata.
Ocena: 6
Owszem, film byłby świetny, gdyby nie przekombinowania - człowiek pająk, coś z damskim moczem i jeszcze inne niesamowite pomysły na dziwność i dewiacje ofiary-kata sprawiały, że film w jakimś momencie zaczął mnie denerwować.
OdpowiedzUsuńbf
mnie te pomysły się nawet podobały, tyle tylko że nie pasowały do konwencji kryminału, w takiej formie rzeczywiście trochę to groteskowe było
Usuń