Ashby (2015)
Standard kina indie. Oto młody chłopak u progu dorosłości spotyka na pierwszy rzut oka mało sympatycznego mężczyznę będącego jedną nogą w grobie. Ten pierwszy potrzebuje figury ojca, która wspomoże go w procesie odkrywania, kim ma być. Ten drugi potrzebuje figury potomka, która stanie się impulsem do szukania odkupienia za dawne grzechy.
"Ashby" ma tak oczywistą fabułę, że naprawdę nie trzeba oglądać filmu, żeby wiedzieć, jak się skończy. Na szczęście nie o to tutaj chodzi. Tony McNamara postawił na interakcje między bohaterami, co uratowało całość. Stworzone przez niego postaci są na tyle ciekawe, barwne i ekscentrycznie sympatyczne, że "Ashby" zmienia się w filmową watę cukrową. Wiele z niego nie wyniosę, ale przyjemności z oglądania to nie umniejsza.
Fajny jest Rourke w roli zmęczonego życiem hitmana CIA. Podoba mi się Sarah Silverman w roli matki, która desperacko próbuje uzyskać potwierdzenie, że może być jeszcze pokochana przez mężczyznę. Emma Roberts też jest w porządku. Najmniej przekonujący wydał mi się Nat Wolff. Nie uważam, by był najlepszym castingowym wyborem do zagrania inteligentnego mięśniaka.
Ocena: 6
"Ashby" ma tak oczywistą fabułę, że naprawdę nie trzeba oglądać filmu, żeby wiedzieć, jak się skończy. Na szczęście nie o to tutaj chodzi. Tony McNamara postawił na interakcje między bohaterami, co uratowało całość. Stworzone przez niego postaci są na tyle ciekawe, barwne i ekscentrycznie sympatyczne, że "Ashby" zmienia się w filmową watę cukrową. Wiele z niego nie wyniosę, ale przyjemności z oglądania to nie umniejsza.
Fajny jest Rourke w roli zmęczonego życiem hitmana CIA. Podoba mi się Sarah Silverman w roli matki, która desperacko próbuje uzyskać potwierdzenie, że może być jeszcze pokochana przez mężczyznę. Emma Roberts też jest w porządku. Najmniej przekonujący wydał mi się Nat Wolff. Nie uważam, by był najlepszym castingowym wyborem do zagrania inteligentnego mięśniaka.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz