Слава (2016)
Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. Tzanko Petrov najwyraźniej nie słyszał o tym przysłowiu. Całe życie spędził uczciwie pracując na kolei. W skorumpowanym świecie, gdzie od każdego oczekuje się, że będzie na własną rękę dbał o swoje dobro, on uparcie trwa w postanowieniu, że będzie uczciwy. Nie rozumie, że w ten sposób nikomu nie służy. Z całą pewnością nie sobie, ale również nie innym, o czym przekona się boleśnie, kiedy znajdzie na torach stertę pieniędzy i zamiast je zatrzymać oddać władzom.
I tak oto stał się trybikiem w machinie propagandowej, elementem odwrócenia uwagi opinii publicznej od skandalu związanego z ukartowanym przetargiem na sprzedaż i zakup sprzętu kolejowego. Jego naiwność zostanie brutalnie wykorzystana, ale nikt poważnie go nie potraktuje. Kiedy jednak w dalszym ciągu nie będzie rozumiał, gdzie jego miejsce, jego sytuacja dramatycznie się pogorszy. Stanie się wrogiem publicznym nie tylko ministra ale też "kolegów" po fachu, których beztrosko zadenuncjował.
Jednak "Sława" pokazuje, że nawet drobnica, jaką jest Tzanko Petrov, może wpływać w zaskakujący sposób na funkcjonowanie całego systemu. Głupi problem z tytułowym zegarkiem sprawi, że sytuacja bez większego znaczenia zacznie żyć własnym życiem, tworząc konsekwencje dla całej masy osób.
Bułgarki film jest świetnym studium funkcjonowania państwa i wpływu niemożliwych do przewidzenia indywidualnych wypadków na złożone systemy społeczne. To jednocześnie opowieść o jednostkach próbujących odnaleźć się w świecie, jak i uniwersalna przypowieść o stanie państwa. Oceniłbym go wyżej, gdyby nie finał, w którym reżyser lekko przesadził. Co prawda twórcy prostych historii często czują potrzebę zakończenia ich "z przytupem", ale w większości nie wychodzi im to na dobre. I tak jest tutaj.
Co nie zmienia faktu, że zazdroszczę Bułgarom filmu. Akcja "Sławy" spokojnie mogła zostać osadzona nad Wisłą, a jednak w Polsce tego typu obrazy nie powstają. I naprawdę nie rozumiem dlaczego. To nie jest szczególnie drogi film. Wystarczy solidny pomysł i grupa aktorów, która ma równo pod sufitem.
Ocena: 6
I tak oto stał się trybikiem w machinie propagandowej, elementem odwrócenia uwagi opinii publicznej od skandalu związanego z ukartowanym przetargiem na sprzedaż i zakup sprzętu kolejowego. Jego naiwność zostanie brutalnie wykorzystana, ale nikt poważnie go nie potraktuje. Kiedy jednak w dalszym ciągu nie będzie rozumiał, gdzie jego miejsce, jego sytuacja dramatycznie się pogorszy. Stanie się wrogiem publicznym nie tylko ministra ale też "kolegów" po fachu, których beztrosko zadenuncjował.
Jednak "Sława" pokazuje, że nawet drobnica, jaką jest Tzanko Petrov, może wpływać w zaskakujący sposób na funkcjonowanie całego systemu. Głupi problem z tytułowym zegarkiem sprawi, że sytuacja bez większego znaczenia zacznie żyć własnym życiem, tworząc konsekwencje dla całej masy osób.
Bułgarki film jest świetnym studium funkcjonowania państwa i wpływu niemożliwych do przewidzenia indywidualnych wypadków na złożone systemy społeczne. To jednocześnie opowieść o jednostkach próbujących odnaleźć się w świecie, jak i uniwersalna przypowieść o stanie państwa. Oceniłbym go wyżej, gdyby nie finał, w którym reżyser lekko przesadził. Co prawda twórcy prostych historii często czują potrzebę zakończenia ich "z przytupem", ale w większości nie wychodzi im to na dobre. I tak jest tutaj.
Co nie zmienia faktu, że zazdroszczę Bułgarom filmu. Akcja "Sławy" spokojnie mogła zostać osadzona nad Wisłą, a jednak w Polsce tego typu obrazy nie powstają. I naprawdę nie rozumiem dlaczego. To nie jest szczególnie drogi film. Wystarczy solidny pomysł i grupa aktorów, która ma równo pod sufitem.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz