La novia (2015)
Paula Ortiz miała fajny pomysł. Przenieść na ekran kinowy dramat Lorki w formie mrocznej baśni. I jeśli chodzi o formę, to udało jej się ten pomysł zrealizować w stu procentach. Jest mistycznie, tajemniczo. Jest klimat namiętności i fatum. Postać kobiety, która jest świadkiem i do pewnego stopnia przyczyną tragicznych zdarzeń, nadaje całości intrygującej niejednoznaczności.
Niestety na tym skończyła się inicjatywa reżyserki. Dramat Lorki ładnie wygląda, ale został kompletnie wykastrowany ze znaczeń. Z każdej poetyckiej wypowiedzi wyziera otchłań niezrozumienia. Reżyserka nie ma widzom nic do przekazania. Postaci, które powinny być głęboko symbolicznej, tu są przeźroczyste. "Krwawe gody" nie są więc ani opowieścią o zgubnej namiętności, ani o obezwładniającym szaleństwie zemsty, ani o uniwersalności cierpienia. Próba nadania sensu filmowi staje się syzyfowym zmaganiem. W końcu musiałem pogodzić się z tym, że jest to opowieść o niczym. I pozostało mi się cieszyć grą aktorów i ładnymi zdjęciami. Nie do końca to mi pomogło.
Ocena: 5
Niestety na tym skończyła się inicjatywa reżyserki. Dramat Lorki ładnie wygląda, ale został kompletnie wykastrowany ze znaczeń. Z każdej poetyckiej wypowiedzi wyziera otchłań niezrozumienia. Reżyserka nie ma widzom nic do przekazania. Postaci, które powinny być głęboko symbolicznej, tu są przeźroczyste. "Krwawe gody" nie są więc ani opowieścią o zgubnej namiętności, ani o obezwładniającym szaleństwie zemsty, ani o uniwersalności cierpienia. Próba nadania sensu filmowi staje się syzyfowym zmaganiem. W końcu musiałem pogodzić się z tym, że jest to opowieść o niczym. I pozostało mi się cieszyć grą aktorów i ładnymi zdjęciami. Nie do końca to mi pomogło.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz