A Christmas Prince (2017)
"A Christmas Prince" jest pierwszą produkcją Netfliksa, do której z całą pewnością wrócę. I to zapewne nie raz. To film kiczowaty, naiwny, zrobiony według sprawdzonego schematu. A jednak ma w sobie to magiczne i trudne do uchwycenia "coś". Nawet nie zorientowałem się, jak szybko mi minął czas. A podczas seansu śmiałem się, wzruszałem i zachwycałem bohaterami. Czy naprawdę od filmu można wymagać czegoś więcej?
Choć jest to historia miłości, która połączyła biedną dziewczynę i bajecznie bogatego księcia, to określam "A Christmas Prince" mianem "queerowego filmu roku". Mam tu na myśli klimat całej tej opowieści, zestaw bohaterów i to, jak się zachowują. Reżyser z entuzjazmem i bez jakichkolwiek zahamowań oddaje się radosnej działalności twórczej polegającej na eksploatacji wszelkich baśniowych i bożonarodzeniowych stereotypów. Nie czyni tego z wyrachowaniem, ani z pretensjonalnym poczuciem wyższości. Zamiast tego pozwala im błyszczeć i mamić zmysły.
Mamy więc jasny zestaw bohaterów: on jest szlachetny i przystojny (choć świat widzi tylko to ostatnie), ona ma złote serce (choć do zamku trafia za sprawą kłamstwa), jest zły kuzyn, jest wyrachowana kobieta, która ma nadzieję złapać w małżeńskie sidła następcę tronu, jest pozornie surowa matka, która w sumie jest kochającą i życzliwą kobietą. Każde z nich jest w filmie postacią wyrazistą, dzięki czemu tym. którym mamy kibicować, kibicuje się od pierwszego wejrzenia. Jest fałszywy filmowy przepych, absurdalne sceny typu "to jest możliwe tylko w kinie", jest nieprzyzwoita wręcz obfitość narracyjnego lukru i niesłychanej naiwności. A jedna wszystko to działa! "A Christmas Prince" to czysta radość i magia, która nie ma nic wspólnego z artystyczną oryginalnością.
Do tego filmu będę wracał zawsze wtedy, kiedy szybko zechcę naładować się sporą dawką optymizmu.
Ocena: 7
Choć jest to historia miłości, która połączyła biedną dziewczynę i bajecznie bogatego księcia, to określam "A Christmas Prince" mianem "queerowego filmu roku". Mam tu na myśli klimat całej tej opowieści, zestaw bohaterów i to, jak się zachowują. Reżyser z entuzjazmem i bez jakichkolwiek zahamowań oddaje się radosnej działalności twórczej polegającej na eksploatacji wszelkich baśniowych i bożonarodzeniowych stereotypów. Nie czyni tego z wyrachowaniem, ani z pretensjonalnym poczuciem wyższości. Zamiast tego pozwala im błyszczeć i mamić zmysły.
Mamy więc jasny zestaw bohaterów: on jest szlachetny i przystojny (choć świat widzi tylko to ostatnie), ona ma złote serce (choć do zamku trafia za sprawą kłamstwa), jest zły kuzyn, jest wyrachowana kobieta, która ma nadzieję złapać w małżeńskie sidła następcę tronu, jest pozornie surowa matka, która w sumie jest kochającą i życzliwą kobietą. Każde z nich jest w filmie postacią wyrazistą, dzięki czemu tym. którym mamy kibicować, kibicuje się od pierwszego wejrzenia. Jest fałszywy filmowy przepych, absurdalne sceny typu "to jest możliwe tylko w kinie", jest nieprzyzwoita wręcz obfitość narracyjnego lukru i niesłychanej naiwności. A jedna wszystko to działa! "A Christmas Prince" to czysta radość i magia, która nie ma nic wspólnego z artystyczną oryginalnością.
Do tego filmu będę wracał zawsze wtedy, kiedy szybko zechcę naładować się sporą dawką optymizmu.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz